Rolnicy usłyszeli w środę od Otawskiego, że odstrzał dzików w całej Polsce, w tym najbardziej w Podlaskiem, gdzie wystąpiły pierwsze w Polsce przypadki afrykańskiego pomoru świń u dzików, ale też pierwsze przypadku wirusa ASF u trzody, będzie "mocno zintensyfikowany". Ma to się stać "od teraz" poprzez zwiększenie o jedną trzecią liczby dzików do odstrzału w planach łowieckich. Polowania mają też odbywać się w "rozluźniony" - jak to określił konserwator - sposób tak, by jak najszybciej przyniosły efekt. Na dziki będzie można polować do końca lutego, nie tylko nocą, ale i w ciągu dnia, w tym także w polowaniach zbiorowych.
Według obecnie obowiązujących przepisów na odstrzał w ramach monitoringu ASF w Podlaskiem, za ubicie dzika, gdy jego tusza trafia do utylizacji myśliwy dostaje 150 zł, a 137 zł 10 gr., gdy mięso z ubitego, zdrowego dzika myśliwy może zagospodarować. Umowy w tej sprawie powiatowi lekarze weterynarii zawierają z kołami łowieckimi. W każdym przypadku dziki są badane na obecność wirusa ASF. Mięso trzeba przetrzymywać w chłodniach (dotychczas odstrzelono ok. 300 dzików, zgoda dotyczy ok. 3 tys.). Otawski mówił, że im szybciej myśliwi zredukują dziki i dostaną za to pieniądze, tym szybciej wypłacą odszkodowania rolnikom.
Sytuacja będzie monitorowana przez specjalny zespół. Otawski powiedział, że jeśli skala polowań na dziki nie będzie wystarczająca, w ciągu dwóch miesięcy odbędzie się tzw. odstrzał zastępczy. Oznacza to, że polowaniami na dziki zajmą się wtedy leśnicy - poinformował Otawski. Przypomniał deklaracje ministra rolnictwa Marka Sawickiego, że będą przeznaczone dodatkowe pieniądze na zakup chłodni do przetrzymywania tusz ubitych dzików.
Aby szacowanie odszkodowań za straty w uprawach spowodowane przez dziki stało się bardziej przejrzyste, w komisjach szacujących szkody łowieckie, oprócz myśliwych, zasiądą także przedstawiciele izb rolniczych, gmin oraz samorządu województwa. Odszkodowania będą - jak dotychczas - wypłacać koła łowieckie - zaproponowali rolnikom minister i wojewoda.
Trwają jednak starania o zmianę ustawy o prawie łowieckim, by było inaczej. Wojewoda podlaski Maciej Żywno powiedział rolnikom, że wystąpili wspólnie z wicewojewodą z projektem nowelizacji tej ustawy, by w przyszłości odszkodowania za straty w obwodach łowieckich leśnych wyrządzane przez dziki czy sarny wypłacało Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe z budżetu państwa, a za szkody w obwodach łowieckich polnych zarząd województwa, również ze środków budżetu państwa. Wojewoda podkreślał, że to zgodne z żądaniami protestujących, którzy chcieli, by to nie koła łowieckie, a Skarb Państwa wypłacał odszkodowania.
Wicemarszałek województwa podlaskiego Mieczysław Baszko poinformował również, że komisja rolnictwa będzie wnioskowała do sejmiku województwa podlaskiego o przyznanie środków na wsparcie rolników ze strefy z ograniczeniami w związku z ASF.
"Za niewykonanie limitów nagradza się myśliwych i weterynarzy" - komentowali rozmowy rolnicy. Domagali się kar dla myśliwych za niewykonywanie planów łowieckich, pytali gdzie są pieniądze na odszkodowania. "Płaćcie nam odszkodowania, a będziemy wam uprawiać kukurydzę dla dzików" - mówił podczas rozmów w ministrem Marcin Szarejko. Rolnicy podkreślali, że obecna sytuacja z nadmierną populacją dzika to efekt ograniczeń w związku z wykryciem wirusa ASF w lutym. Na dziki w strefie objętej obostrzeniami nie można było polować, a gdy już można, myśliwi nie są tym zainteresowani. Ubito nieco ponad 300 dzików. Ich populacja szacowana jest na ok. 12 tys.