O zdarzeniu, które miało miejsce w gminie Psary, w powiecie będzińskim (woj. śląskie), donosi Nadleśnictwo Siewierz. Pracujący na zrębie drwale zawiadomili strażników leśnych, że w lesie strasznie coś śmierdzi, i nie chodzi raczej o żadną padlinę.
Przybyły na miejsce patrol ustalił, że źródłem przykrych zapachów jest rura kanalizacyjna, poprowadzona z pobliskich zabudowań wprost do lasu. Przyłapany gospodarz musiał od razu zdemontować szambociąg i został ukarany mandatem w wysokości 500 zł.
„To jednak nie koniec. Ponieważ maksymalna kara, jaką wystawili strażnicy, ich zdaniem jest niewspółmiernie niska w stosunku do przewinienia, dokumentacja sprawy trafiła do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach i Urzędu Gminy Psary, bo to na jej terenie doszło do ujawnienia procederu” – czytamy zamieszczonym przez nadleśnictwo wpisie w mediach społecznościowych.
Należy się więc spodziewać, że „oszczędnego racjonalizatora” spotkają surowsze konsekwencje. Leśnicy uważają, że właściciel gospodarstwa pompował fekalia do lasu od kilku lat. Dziwią się jednocześnie, że żadnemu z sąsiadów sprawcy to nie przeszkadzało.
Komentarze