Władze Australii wydały zgodę na odstrzał 10 tysięcy żyjących na wolności wielbłądów. Decyzja zapadła po rozpaczliwych apelach tamtejszych farmerów, którzy narzekają na zniszczenia powodowane przez zdziczałe stada – informuje portal onet.pl, cytując australijska gazetę The Australian.


Sytuacja to wynik niedawnych, ogromnych pożarów na kontynencie oraz upałów i pogłębiającej się suszy. Duże stada żyjących na wolności wielbłądów poszukują pożywienia i wody, tratując przy tym ogrodzenia na farmach i niszcząc uprawy. Padające coraz częściej z głodu i pragnienia zwierzęta stwarzają również zagrożenie sanitarne. Rozkładająca się padlina zagraża źródłom wody pitnej dla ludzi i zwierząt hodowlanych. Odnotowano już liczne przypadki takich zakażeń.


W obliczu narastającego problemu, władze podjęły decyzje o przeprowadzeniu odstrzałów, by zmniejszyć populację wielbłądów i zniwelować straty. Jak podał The Australian, na kontynencie żyje w stanie dzikim około 1 mln tych zwierząt. Sytuacja jest najtrudniejsza na południu kraju. Nie wiadomo, czy wyznaczony limit 10 tysięcy sztuk do odstrzału rozwiąże problemy mieszkańców.