W heder kombajnu wjechała Skoda

Kolizja nie taka oczywista pod wzgledem prawnym jakby sie moglo wydawac na pierwszy rzut oka. Ze szczegolowych ustalen wynika ze skoda rozpoczela manewer wyprzedzania na linii przerywanej duzo przed skrzyzowaniem. W trakcie wyprzedzania okazalo sie ze gabaryty kombajnu mocno ograniczaja szybkie wykonanie manewu (heder mial szerokosc okolo 5,5m a dopuszczalna szerokosc maszyny rolniczej to 3m). Manewr przedluzyl sie w czasie. Podniesiony heder zaslanial wszelkie znaki pionowe dla wyprzedzajacej kombajn lacznie z oznakowaniem skrzyzowania. Z ustalen wynika ze kierujaca skoda zorientowala sie ze kombajn przymierza sie do skretu w lewo i majac niewielka predkosc zdolala zatrzymac pojazd okolo 1 metr przed skrzyzowaniem, na ktorym kombajn skrecal. Prawdopodobnie znalazla sie w slepym punkcie w ktorym kierowca kombajnu jej nie dostrzegl i kontynuujac manewr skretu w lewo uderzyl hederem w skode i wywlekl ja na skrzyzowanie tak jak widac na zdjeciach. Wedlug relacji swiadkow, gdyby kombajn mial zdjety heder to jego kierowca skrecajac w lewo mial do dyspozycji pelne dwa pasy drogi w ktora skrecal i bez problemu ominalby stojaca okolo 1metr przed skrzyzowaniem, znajdujaca sie na lewym pasie skode. Kolizja mocno dyskusyjna bo instruktorzy jazdy z mojego srodowiska mowia o wykroczeniu skody jako ze wyprzedzala na skrzyzowaniu czyli o mandacie karnym i koniec na tym, natomiast jako sprawce kolizji wskazuja kombajniste ktory nie zachowal szczegolnej ostroznosci wykonujac manewr skretu w lewo w dodatku maszyna rolnicza wolnobiezna ktora w chwili wykonywania manewru skretu w lewo nie miala odlaczonego zestawu zniwnego czym automatycznie stworzyla zagrozenie w ruchu drogowym. Z tego co wiem to sprawa trafila do sadu.

Ja chwile grozy z kombajnem w roli głównej przeżyłam dwa lata temu. Pomijając fakt, że jechałam wówczas dopiero co kupionym nowym autem, to byłam wtedy w ciąży. Jechałam drogą gminą podporządkowana, kombajn skręcał z drogi głównej w moim kierunku i albo zawiodły go hamulce, albo był zawiany. Na szczęście byłam na tyle przytomna, że dodałam gazu i uciekłam na chodnik, po którym nikt nie szedł. Jakieś 20 cm ode mnie (przedniej bocznej szyby) zatrzymał się jakiś szpikulec od hedera. Pan zaczął mnie przepraszać, klękać, jak zobaczył mnie z wielkim brzuchem. Ja mu tłumaczyłam, że tyle się mówi o wypadkach podczas prac polowych, a on albo ma zepsuty sprzęt, albo zawiódł czynnik ludzki i powinnam wezwać policję. Wszystko dobrze się skończyło, ale jak zaczynają się żniwa, boję się wyjechać na drogę.

Pani w skodzie nie zlamala przepisow bo kombajn z zapietym hedrem nie mial prawa poruszac sie po drodze tak samo jak nie lamie prawa ten kto przekracza linie ciagla omijajac zle zaparkowany samochod i tak samo winny jest kierowca pijany nawet jesli jechal zgodnie z przepisami.

paliwko rakietowe od Bola i poszłaaaa jak rakieta :)

troche dziwnie ten kombajn sie ustawil do skretu w lewo dobrze ze na podporzadkowanej nikogo nie bylo bo by skasowal wiecej samochodow a dla czego starsza pani wyprzedzala na skrzyzowaniu bo bylo wiecej miejsca to wie kazdy kto jechal 20 minut za jasnie panem w kombajnie blokujacym cala droge gdyby odpal heder to by go wyprzedzila w dozwolonym miejscu