Witamy wiosnę!

Wielkanoc jest świętem ruchomym, nie ma stałej daty w kalendarzu, a jego obchody zostały ustanowione przez Kościół katolicki, podczas soboru w 325 roku, na niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. W podobnym czasie odbywa się również żydowskie święto Pesach, upamiętniające ocalenie narodu wybranego od egipskich plag i ucieczki z niewoli, a także na przełom marca i kwietnia przypadały pogańskie święta wiosenne witające nowy cykl roczny. Można zatem rzec, że jak świat stary i szeroki w okresie pierwszej pełni księżyca ludzie świętowali z okazji odradzającej się po zimie przyrody. Czczono wówczas bóstwa płodności i urodzaju. Na przykład na Bliskim Wschodzie oddawano cześć mezopotamskiej bogini Isztar (to od jej imienia odpowiednik Wielkanocy w języku angielskim brzmi Easter), a w Starożytnej Grecji trwały ośmiodniowe święta wiosenne Adonie ku czci Adonisa. Słowiańscy pradziadowie z kolei obchodzili święto Jaryły – bóstwa płodności i wiosny. Z czasem, gdy chrześcijaństwo zaczęło dominować na naszych terenach, Kościół starał się rdzennym tradycjom nadać nowe religijne znaczenie.

Słowiańskie pisanki, palmy i ucztowanie

Początek wiosny i nowego roku wiązał się wśród dawnych Słowian z tzw. Jarymi Godami, czyli kilkudniowym cyklem obrzędowym, będącym pożegnaniem zimy i przywitaniem wiosny. Obchody te następowały w okolicach równonocy wiosennej, a więc zaczynały się 21 marca. Przygotowywano się do nich bardzo skrupulatnie: sprzątano i okadzano ziołami domy, pieczono tradycyjne pieczywo świąteczne – kołacz i gotowano posiłki na ucztę.

Wśród ważnych rytuałów w tych dniach było spalenie lub utopienie Marzanny – kukły symbolizującej słowiańską boginię zimy i śmierci. Zwyczaj ten miał przywoływać wiosnę i zapewnić urodzaj. Czasem najpierw palono, a dopiero potem wrzucano kukłę do wody, a także wszczynano hałas np. kołatkami lub śpiewano, aby odstraszyć zimowe bóstwo. Kolejnym elementem obchodów Jarych Godów było zbieraninie wierzbowych i leszczynowych gałązek, z których robiono wiechy – odpowiednik dzisiejszych palm, a potem zatykano je na dachach nowych domów, by zapewniały pomyślność mieszkańcom i ochronę od pożarów i nieszczęść.

Podczas Jarych Godów kobiety malowały jajka jako symbol życiodajnej energii, radości i urodzaju. Dla Słowian jajko miało znaczenie magiczne związane z kultem solarnym, dlatego często używano go w praktykach magicznych i we wczesnowiosennych dniach obdarowywano się pisankami lub kraszankami. W okresie świątecznym, już bliżej czasów obecnych, panny malowały pisanki i obdarowywały nimi ulubionych kawalerów, w podziękowaniu liczyły zaś na oblanie wodą w lany poniedziałek, ponieważ brak ochlapania był znakiem niezainteresowania ze strony chłopców i wróżył staropanieństwo. W pierwszy dzień Wielkanocy zakopywano jaja w ziemi na polu i w ogrodzie, aby plon był urodzajny, zaś wodę po ugotowanych jajach traktowano z równą uwagą i wylewano ją do ogrodu albo kobiety przeznaczały ją na zabiegi kosmetyczne.

Najważniejszym momentem obchodów Jarych Godów była uczta, podczas której spożywano odświętne potrawy, tańczono i śpiewano. Do dziś głównym moment świętowania Wielkiej Nocy przypada na Niedzielę, gdy spotykamy się w rodzinnym gronie na uroczysty obiad. Dawniej na polskich wsiach, oprócz wymiaru symbolicznego, był to też moment prawdziwej ferii smaków, ponieważ Wielki Post był czterdziestoma dniami wyrzeczeń, które zbiegały się z trudnym czasem w gospodarstwie, gdy po zimie spiżarnie i spichlerze były puste, a na polach zalegały resztki śniegu. Przez cały ten okres nie jedzono mięsa, a także tłuszczów roślinnych, czasami również nabiału i cukru. Po tak długim czasie rezygnacji ludzie byli spragnieni smacznego i treściwego jedzenia. Mieli dosyć postnych posiłków i z ulgą w Wielki Piątek wieczorem lub w Wielką Sobotę rano urządzano „pogrzeb Żuru i Śledzia”. Polegał on na wynoszono z domu śledzia, prawdziwego lub wyciętego z tektury i gara żuru. Pożegnaniu postnych dań towarzyszyły żartobliwe przyśpiewki. Rybę zawieszano na drzewie, a żur wylewano w pole.

Po uczcie i świętowaniu następowały dwa dni, których obchody miały znaczenie oczyszczające i przynoszące zdrowie. Mowa tu o Śmigusie i Dyngusie. Pierwszy dzień – Śmigus – polegał na wzajemnym smaganiu się wierzbowymi lub brzozowymi witkami. Zwłaszcza ochoczo praktykowano ten zwyczaj wśród kawalerów i panien oraz drugi dzień – Dyngus – gdy panowie polewali panny  wodą.

Wiele z dawnej słowiańskiej symboliki przetrwało do dziś, choć nie do końca już zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele obyczajów, sprzęgniętych z cyklem natury odziedziczyliśmy, w spadku po naszych przodkach. W okresie wczesnowiosennym w wielu kulturach od dawna obchodzono święta wegetacyjne. Świadczy to o tym, jak ważny był to czas dla ludzi. Dziś ochoczo święcimy palmy, pokarmy i jemy uroczyste potrawy. Obecnie mają one zwykle wymiar religijny, ale warto pamiętać o tych wszystkich kolażach kultur i religii, które stają się wypadkową współczesnego sposobu świętowania.

Naszym czytelnikom jeszcze raz redakcja farmer.pl  życzy spokojnych świąt Wielkiej Nocy, a oprócz tego radości z wiosny i urodzaju w nadchodzącym sezonie gospodarczym. Zachęcamy również do podzielenia się sposobami kultywowania tradycji w Waszych domach.