Według danych przedstwionych przez Panstwową Komisję Wyborczą tylko 17,83 proc. ludności zamieszkującej obszary wiejskie wzięla udział w wyborach do Europarlamentu, to sporo gorszy wynik od średniej dla kraju. Szczególnie zastanawiające jest, że rolnicy i mieszkańcy wsi nie głosowali w znakomitej większosci na partie chłopskie. Na wsi najwięcej głosów zdobył PiS (35,6 %), niewiele mniej PO (35,4 %), PSL (14,5 %), SLD (8,3%) i Samoobrona (2,5 %).
W skali całego kraju PSL uzyskało w eurowyborach 7 proc. głosów, a nie - jak oczekiwano - 10 proc.; z kolei zmniejszenie liczebności polskiej reprezentacji w PE z 54 do 50 osób przyczyniło się do tego, że ludowcy zdobyli tylko 3 mandaty - tak politycy PSL podsumowują kampanię wyborczą.
W niedzielnych eurowyborach PSL uzyskało 7,01 proc. poparcia, co dało ludowcom 3 mandaty europosłów. W wyborach do Parlamentu Europejskiego pięć lat temu przy niższym wyniku - 6,34 proc. - PSL uzyskało 4 mandaty.
Wiceszef partii Jan Bury podkreślił, że stronnictwo miałoby 4 eurodeputowanych, gdyby nadal Polacy wybierali 54-osobową reprezentację do europarlamentu tak, jak przed pięciu laty. Tymczasem w związku z przystąpieniem do Unii Europejskiej Rumunii i Bułgarii liczba polskich europosłów zmniejszyła się do 50.
"Szkoda tego jednego mandatu, którego nie dostaniemy, ale generalnie jesteśmy zadowoleni" - mówiła zaś koordynująca kampanię do PE posłanka Ewa Kierzkowska.
Janusz Piechociński, który bez powodzenia ubiegał się o mandat europosła z Warszawy, przyznał, że ludowcy oczekiwali lepszego wyniku - ok. 10 proc. głosów. Jednak, zarówno on, Jan Bury, jak i Andrzej Grzyb, który dostał się do PE, oceniają, że gorszy od oczekiwań wynik PSL to efekt niskiej frekwencji na wsi i w małych miasteczkach.
W wyborach do Europarlamentu klęskę poniosła Samoobrona. Ani jeden przedstawiciel z list tej partii nie zasiądzie w ławach parlamentu w Brukseli.
Źródło: PAP/farmer.pl
Komentarze