To już kolejny sezon wegetacyjny, który zaskoczył nas pogodą. Najbardziej dał się we znaki rolnikom, którzy zmuszeni byli do późnych siewów roślin jarych. Pogoda wpłynęła też na skrócenie okresu wegetacyjnego.
Jak wynika z Wiosennej oceny stanu upraw rolniczych i ogrodniczych w 2013 r. prowadzonym przez analityków Głównego Urzędu Statystycznego pogoda w sezonie 2012/2013 była specyficzna. Największe odchylenia od normy jeśli chodzi o temperaturę zanotowano w grudniu i w marcu, a w wypadku sumy opadów - w styczniu (178,4 proc. normy) i w październiku (132,5 proc. normy).
Zacznijmy od zimy, która tak naprawdę trwała nawet do końca drugiej dekady kwietnia.
W grudniu ubiegłego roku przebieg pogody nie stwarzał na ogół zagrożenia dla zimujących roślin. Występujące ochłodzenie spowodowało zahamowanie procesów życiowych roślin. Pod koniec miesiąca w wyniku ocieplenia topniejący śnieg tworzył na polach zastoiska wody.
- W styczniu i w lutym 2013 r. występujące znaczne spadki temperatury powietrza dochodzące nawet do -30°C, dzięki zalegającej dość grubej pokrywie śnieżnej, nie spowodowały nadmiernego wychłodzenia gleby na wysokości węzła krzewienia. W marcu nadal na polach leżała dość gruba pokrywa śnieżna, co chroniło rośliny przed mrozem i wiatrem. Pierwsza dekada kwietnia nadal była śnieżna i dość zimna i nie obserwowano oznak ruszenia wegetacji - podał GUS.
Jak pamiętamy w pierwszej dekadzie kwietnia w całym kraju nadal trwała zimowa przerwa w wegetacji.
Dopiero lokalnie w pierwszej dekadzie kwietnia, a na znacznym obszarze Polski w drugiej dekadzie nastąpiło ruszenie wegetacji roślin ozimych i trwałych użytków zielonych.

WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)