Złodzieje wpadli po kradzieży krowy z obory w gminie Andrespol, w powiecie łódzkim wschodnim. Rolnik wycenił zwierzę na 3 tys. zł. Policjanci ruszyli po śladach, które w rozmiękłym gruncie zostawili rabusie i krowa. Krasulę odnaleźli na skraju lasu, przywiązaną do drzewa. Krowa wróciła do obory. Trochę dalej w lesie policjanci natknęli się na dostawczego Lublina, który najwyraźniej ugrzązł w grząskiej ziemi. Pojazd pozbawiony był tablic rejestracyjnych oraz innych cech identyfikacyjnych. Technik kryminalistyki zabezpieczył szereg śladów z tego pojazdu, po czym zabezpieczono go na policyjnym parkingu.

Analiza zebranych śladów i informacji doprowadziła śledczych do 41-letniego mieszkańca gminy Stryków. W trakcie przeszukania jego posesji znaleziono przedmioty pochodzące z różnych przestępstw. Ustalono, że mężczyzna nie mógł działać sam, bowiem niektóre ze skradzionych przedmiotów to ciężki sprzęt budowlany i jego transport wymagał siły kilku osób. Dalsze dochodzenie doprowadziło do zatrzymania jeszcze tego samego dnia trzech kompanów 41-latka, w wieku 32, 35 i 44 lat.

Okazało się, że przestępczy kwartet działał na terenie województwa łódzkiego i mazowieckiego. Ich łupem padały zwierzęta gospodarskie, które trafiały na nielegalny ubój. Poza tym mężczyźni kradli sprzęt rolniczy, maszyny budowlane, elektronarzędzia, wyposażenie pojazdów technicznych oraz przedmioty wykorzystywane w gospodarstwie domowym. Wszyscy członkowie przestępczego kwartetu usłyszeli zarzuty kradzieży z włamaniem, za co grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Zatrzymany w tej sprawie 44-latek był już poszukiwany do odbycia kary pozbawienia wolności.

Jak zaznacza policja, sprawa jest rozwojowa i może dojść do kolejnych zatrzymań. Trwa również ustalanie, do kogo należy część zabezpieczonego przez policjantów sprzętu, którego pochodzenia nie potrafią wyjaśnić zatrzymani mężczyźni.