Biznesmen zakupił 43 tony filetów kurczaków, ale zaraz okazało się, że nie mięso nie nadaje się do dalszej obróbki. Dlaczego? Bo zostało „naszprycowane” solanką, by zawyżyć jego wagę. Kilka dni temu w lubelskim sądzie zapadł wyrok tej sprawie.
Jak przypomina Kurier Lubelski, sprawa miała swój początek w listopadzie ubiegłego roku. Wówczas to Sylwester K. i Rafał T., przedsiębiorcy z gminy Niemce zostali oskarżeni o oszustwo. Oskarżył ich kontrahent z Wielkopolski, który zakupił od nich 43 tony filetów drobiowych. Mięso miało być czyste, bowiem odbiorca miał je dopiero przetworzyć.
Już na linii produkcyjnej okazało się jednak, że filety nie nadają się do obróbki. Dziesięć procent objętości mięsa stanowiła bowiem woda z solą. Sylwester K. i Rafał T. zostali oskarżeni o świadome wprowadzenie w błąd odbiorcy.
Jak zaznacza Kurier Lubelski, sprawa wyszła jednak na jaw dlatego, że firma która zakupiła drób sama też chciała zarobić na nastrzykiwaniu mięsa. W efekcie, po zaaplikowaniu podwójnej dawki, solanka rozsadzała filety.
W procesie kluczowe okazały się zeznania pracowników firmy Sylwestra K., którzy przyznali, że szef nakazał im nastrzykiwanie mięsa roztworem wody z solą. Sąd w zakończonym postępowaniu skazał Sylwestra K. na 1 rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, oraz 20 tys. zł grzywny.
Nieuczciwy biznesmen ma też zapłacić pokrzywdzonemu 30 tys. zł nawiązki. W trakcie procesu wyszło na jaw, że przedsiębiorca znalazł się w trudnej sytuacji finansowej i fałszując produkty usiłował wybrnąć z tarapatów.
Rafał T., partner i kooperant Sylwestra K., został oczyszczony z zarzutów. Nie było dowodów na to, że wiedział o „szprycowaniu” mięsa.
Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
Komentarze