- Myślę, że współcześni rolnicy mieliby poważne problemy z rozpoznaniem niektórych przyrządów - śmieje się pan Marek Komuda,współautor Regionalnej Izby Historii i Tradycji w Łysomicach. Dowodów na obronę swojej tezy ma sporo: magle, narzędzia do krosna, luśnie, czy strugi - to przedmioty, które trudno dziś znaleźć we współczesnej wsi.
Muzeum z oryginalnym pomysłem? To doskonały sposób na to, by nikomu nieznana miejscowość stała się wizytówką co najmniej gminy. Choć Izba Historii istnieje od 2 lat, to Łysomice (woj. kujawsko-pomorskie) gościły już wycieczki z Francji, Niemiec oraz odległych województw, takich jak dolnośląskie czy zachodniopomorskie.
Kolekcja, składająca się z ponad 3 tysięcy eksponatów przedstawiających życie na wsi, to owoc wieloletniej pasji pana Adama Kozłowskiego.
– Eksponatów wciąż przybywa, dlatego marzy nam się powiększenie muzeum. Zależy nam, by ludzie wiedzieli, jak kiedyś wyglądała praca na wsi. Jak jedzono albo jak się uczono - mówi Marek Komuda.
Izba została stworzona w specjalnie zaadaptowanym do tego pomieszczeniu gospodarczym, które jest podzielone na kilka działów. Przekraczając próg w jednym momencie cofamy się o 200 lat. Przed nami jest zabytkowe łoże oraz kufry, które kiedyś służyły do przechowywania ubrań. Przechodząc do następnego pomieszczenia trafiamy do kuchni, wyposażonej w kredens oraz wciąż sprawny piec do wypiekania wafli.
– Często mylony jest przez gości z gofrownicą - śmieje się pan Marek - Wciąż jest sprawny, zdarza się, że przygotowujemy w nim wafle. Oczywiście według oryginalnego, niemieckiego przepisu. Przyznaję, że robią prawdziwą furorę wśród dzieci. W Izbie mamy także salę szkolną z zabytkowymi ławkami, na których są kałamarze. Wśród wielu ciekawych przedmiotów można wypatrzeć zabytkową wirówkę do miodu, żarna wykonane z kamienia czy ręczną wyciskarkę do soków.
Izba pamięci to jedyne miejsce, które przedstawia życie codzienne mieszkańców ziemi chełmińskiej sprzed 200 lat.
Komentarze