- Ogrom pracy został zrobiony, aby oczyścić obszar z zanieczyszczeń dotkniętego zanieczyszczeniem radioaktywnym - powiedział Łukaszenko podczas swojej ostatniej wizyty w strefie zamkniętej w kwietniu 2017 roku.
Skutki wybuchu na Ukrainie w 1986 okazały się najpoważniejsze dla sąsiadującej z nią Białorusią. Ponad 70 proc. radioaktywnych pyłów, które wydostały się z płonącej elektrowni, spadło na Białoruś. W wyniku katastrofy ucierpiało ponad 20 proc. terytorium Białorusi, gdzie mieszkała wówczas jedna czwarta jej mieszkańców. W ciągu 31 lat na obszarze skażonym awarią w Czarnobylu nie pozwalano żyć, ani prowadzić działalności rolniczej. Po katastrofie ponad 20 proc. obszarów rolniczych uznano za nienadające się do uprawy, a około 15 proc. obszarów leśnych wyłączono z użytkowania. Szkody gospodarcze wywołane awarią czarnobylską Białoruś szacuje na 235 mld dolarów.
Według danych ministerstwa środowiska w Mińsku obszar skażenia kraju zmniejszył się z 23 proc. w 1986 r. do 17-18 proc. w roku 2016. Do 2046 roku obszar skażenia ma zmniejszyć się do 10-11 proc. powierzchni Białorusi. Wskaźnikiem referencyjnym jest izotop radioaktywnego cezu-137, którego czas połowicznego rozpadu nieznacznie przekracza 30 lat. Najwyższe poziomy skażenia wciąż notuje się w obwodach homelskim i mohylewskim.
Białoruska organizacja zajmująca się ochroną środowiska Green Net nawiązała do pierwotnej strategii zarządzania strefą wykluczenia, stwierdzając, że ludzie nie powinni wracać na tereny skażone jeszcze nie wcześniej niż 5-10 lat.
Jurij Woronżciew - fizyk jądrowy i jeden z autorów tej strategii, powiedział, że zwierzęta przebywające na tych terytoriach gromadzą w swoich ciałach cez jak i stront - dwa najgroźniejsze izotopy promieniotwórcze, jakie mogłyby zagrażać ludziom. - Teoretycznie cez może być łatwo usunięty z organizmu, ale stront pozostaje w tkankach, nawet po uboju, mimo, że zwierzęta są karmione czystą paszą – stwierdził fizyk. Okres połowicznego rozpadu pierwiastków cezu i strontu trwa od 100 do 300 lat.
W 2011 roku były przewodniczący Prezydium Narodowej Akademii Nauk Białorusi, Władimir Gusakow, stwierdził w liście do Białoruskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, że badania wykazały wysoką gęstość zanieczyszczeń długowiecznych radionuklidów w regionie. - Rolnicza działalność na tych obszarach nie będzie możliwa w najbliższej przyszłości- napisał Gusakow. Opinia ta wspierana była przez wszystkie agencje rządowe w tamtym czasie.
Krajowe przedsiębiorstwa mięsne powstrzymały się od komentowania decyzji prezydenta. Rzecznik jednej firmy, pod warunkiem anonimowości, powiedział, że nie wierzy, aby było wiele firm chcących budować fermy i gospodarstwa na terenie strefy wykluczenia. Zasugerował, aby rząd przygotował ocenę wpływu decyzji, ponieważ może mieć negatywny wpływ na Białoruś i wpłynąć na jego reputację jako eksportera mięsa. Białoruskie ministerstwo rolnictwa nie skomentowało tego.
Rozporządzenie pozwalające na działalność gospodarczą na tym obszarze nie zostało jeszcze opublikowane i nie ma pewności czy zostanie zrealizowane. Eksperci krajowi ostrzegają, że jeśli projekt wejdzie w życie, to mięso produkowane w tym rejonie byłoby niezwykle niebezpieczne dla zdrowia.
Komentarze