- Na razie pasze na skalę masową do Litwy nie są sprowadzane, jednak handel w regionach przygranicznych może być bardzo aktywny. W bieżącym roku na Litwie brakuje zbóż paszowych, dlatego ich cena jest wysoka. W Polsce jest odwrotnie - w poprzednim roku urosło ich sporo, dlatego są tańsze - zaznaczył Dainius Pilkauskas, dyrektor handlowy w państwach bałtyckich grupy AB „Linas Agro Group".

Przedsiębiorcy zaznaczają, że takie „okna", gdy jakiś produkt bywa tańszy w którymś państwie i opłaca się go sprzedawać sąsiadom, pojawiają się stale. Dla przykładu, jesienią w Polsce raptem skoczyły ceny rzepaku, dlatego zaczęto go sprowadzać z przygranicznych regionów Litwy. Jednak jak zaznaczyli przedstawiciele branży rolniczej, handel opłaca się tylko w południowych regionach Litwy oraz w Polsce - do Warszawy. Przy wożeniu towaru na większe odległości ceny transportu nie pozwalają zarobić.

Poza tym, jak stwierdził prezes jednego z kompleksów hodowli trzody chlewnej, pasze na Litwie są zbyt drogie, dlatego zaczęto je sprowadzać z Polski. Przyczyną takiego stanu rzeczy może być tradycyjny model biznesowy - litewskie grupy biznesowe produkują przeważnie pasze na własne potrzeby, natomiast część przeznaczoną na sprzedaż starają się sprzedać z dużą marżą. W Polsce marże producentów są mniejsze.