• Obecnie największym problemem w Teksasie jest przejmowanie gruntów rolniczych przez zagraniczny kapitał.
  • Nowe projekty ustaw w Teksasie mają (w uproszczeniu) ukrócić zgłoszenia na policję farmerów za hałas czy odory przez nowoprzybyłych mieszkańców wsi.

Podczas mojej wizyty w Kapitolu Stanu Teksas w ramach wymiany młodych rolników Polska-Teksas miałam okazję wysłuchać urzędników stanowego departamentu ds. rolnictwa, którzy zaprezentowali mocne strony rolnictwa w Teksasie, ale również zagrożenia, którym na różne sposoby próbują zaradzić.

Bogactwo z ziemi

Dan Hunter, asystent stanowego komisarza rolnictwa, podczas spotkania z polskimi rolnikami podkreślił, że dzięki dużemu zróżnicowaniu warunków klimatycznych i glebowych na obszarze całego stanu Teksas uprawia się ponad 300 gatunków roślin.

Texas jest drugim największym eksporterem żywności wśród wszystkich stanów w USA – zaraz po Kalifornii. Hunter zaznaczył, że Kalifornia przewyższa Teksas jedynie pod względem wartości eksportu jako producent wartościowych towarów, takich jak migdały czy pistacje; jeśli zaś chodzi o wolumen eksportu – to Teksas dzierży palmę pierwszeństwa.

Jednocześnie Teksas bogaci się na wydobyciu ropy i gazu ziemnego. Co ma ze sobą wspólnego rolnictwo i przemysł wydobywczy? Jedno i drugie nie byłoby możliwe bez ziemi, na ochronę której stanowy departament ds. rolnictwa kładzie szczególny nacisk. Teksas szczyci się bowiem swoją samowystarczalnością energetyczną i żywieniową.

Europa Zachodnia, która pozwoliła Rosji kontrolować swoją żywność i swoją energię, została również w pewien sposób zaatakowana – powiedział o wojnie w Ukrainie Dan Hunter.

Zmartwienia Teksańczyków

„Zmartwienia” to może za duże słowo, wszak w poprzednim moim tekście zwróciłam uwagę, iż Teksańczycy wydają się głęboko wierzyć, że dla ich stanu i kraju nie ma trudności nie do przezwyciężenia.

Największym problemem w Teksasie obecnie bezsprzecznie jest utrata gruntów rolniczych. Każdego dnia do tego stanu napływa po 1000 osób i jak zaznaczają urzędnicy departamentu – wszyscy chcą nabyć ziemię. Dodatkowo duże korporacje, nierzadko z zagranicznym kapitałem, masowo przenoszą swoje biznesy do Teksasu ze względu na korzystny system podatkowy. W rezultacie ceny nieruchomości w ostatnich latach wzrosły w wielu miejscach nawet dwukrotnie, zaś farm ubywa.

Teksas to stan, który „świętym prawem własności” stoi, a wolność osobista to najwyższe z praw. Z tego powodu władze nie wprowadziły zasad ochrony gruntów rolnych na kształt tych obowiązujących np. w Polsce, bowiem, jak mówił Hunter, „nie można zabronić rolnikom sprzedaży własnej ziemi, gdy korporacja proponuje za nią wysoką cenę”. Warto zaznaczyć, że w Teksasie 95 proc. ziem jest w rękach prywatnych właścicieli. Polityk dodał, że rolnictwo musi być na tyle wydajne i dochodowe, by sprzedaż gruntów wielkim korporacjom nie była opłacalna. Jak jednak Teksas ma zamiar do tego doprowadzić? Na razie nie wiadomo.

Im ciemniejszy kolor, tym wyższy udział gruntów zarządzanych przez zagraniczny kapitał wśród wszystkich gruntów rolniczych (fot. JŚ-S).
Im ciemniejszy kolor, tym wyższy udział gruntów zarządzanych przez zagraniczny kapitał wśród wszystkich gruntów rolniczych (fot. JŚ-S).

Kolejnym ważnym problemem rolników w Teksasie są dotkliwe i powtarzające się susze przy jednoczesnym wyczerpywaniu się zasobów wody, jaką można wykorzystać do nawadniania upraw. Dodatkowym problemem jest fakt, że duża część wód podziemnych jest zasolona, co dyskwalifikuje je z rolniczego użytkowania.

Rolnik ma pierwszeństwo

Ciekawą inicjatywą teksańskich polityków i organizacji rolniczych jest ustawa Right To Farm, która obecnie przechodzi przez proces legislacyjny. Right To Farm zakłada między innymi, że „na prawie” na terenach wiejskich jest ten, który był tam pierwszy – czyli rolnik. W praktyce oznacza to, że farmerzy nie będą mogli być karani za hałas, kurz czy nieprzyjemne zapachy związane z prowadzeniem działalności rolniczej, gdy napływowi mieszkańcy, przybyli z miast, chcieliby np. wezwać policję.

Władze Teksasu sprzeciwiają się również zapowiedzianemu przez prezydenta Bidena planowi ochrony 30 proc. gruntów i 30 proc. wód w Stanach Zjednoczonych (program America the Beautiful), podkreślając, że negatywnie wpłynie to na produkcję rolniczą. Negocjują również z Meksykiem, który zapowiedział ograniczenie importu i wykorzystania kukurydzy GMO w swoim kraju. Meksyk jest znaczącym partnerem handlowym USA, w tym stanu Teksas, który znaczne ilości płodów rolnych eksportuje właśnie do Meksyku. Tymczasem jedynymi gatunkami, których uprawiane odmiany są non-GMO, to sorgo i pszenica. Administracja amerykańska twierdzi, że przeciwne GMO plany Meksyku są oparte na „opiniach, a nie nauce” i przekonuje, że uprawa kukurydzy non-GMO nie pozwoli na odpowiednią podaż produktu na rynek. W USA obowiązuje zasada evidence-based policymaking (polityka oparta na dowodach), co oznacza, że przed wprowadzeniem jakiejkolwiek ustawy należy zapoznać się z najnowszymi badaniami naukowymi na dany temat i podejmować decyzję zgodną z wiedzą naukową.

Należy zaznaczyć, że teksańscy rolnicy nie otrzymują dopłat na kształt tych europejskich. Funkcjonują różne formy pomocy klęskowej, np. w przypadku wystąpienia epidemii choroby zwierząt gospodarskich. Farmerzy ekologiczni mogą otrzymać zwrot kosztów certyfikacji. Rolnicy w Teksasie mogą też skorzystać w kredytów na korzystnych warunkach.

Wśród innych metod wsparcia produkcji rolniczej w Teksasie można wymienić program GoTexan, poprzez który produkty pochodzące z Teksasu otrzymują odpowiedni certyfikat i są promowane w innych częściach kraju. Uruchomiono telefon zaufania dla rolników w kryzysie, zmagających się z depresją i innymi problemami o podłożu psychicznym.