Amerykański hodowca bydła mlecznego ze stanu Nowy Meksyk - Art Schaap - stracił właśnie dorobek życia. Właściciel Highland Dairy Farm musiał wybić całe stado - łącznie 3665 krów - bo ani mięso ani mleko od tych zwierząt nie nadawało się do spożycia. Do tej pory jego straty wyceniane są na przynajmniej 6 milionów dolarów, ale to nie koniec...
O tej bulwersującej sprawie poinformował Departament Środowiska Nowego Meksyku, a za nim amerykańskie media. Horror farmera zaczął się już w 2018r., gdy rutynowe okresowe badania wód na jego farmie wykazały zawyżone wartości groźnych dla zdrowia substancji. Wykonano 13 odwiertów i we wszystkich przypadkach testy wypadły niepomyślnie. Wskutek tego zbadano również dokładnie mleko od krów z farmy i uznano, że surowiec nie powinien trafić do spożycia.
Wielkie stado bydła okazało się dla farmera jedynie źródłem strat. Codziennie musiał wylewać 15 000 galonów mleka, czyli około 60 tys. litrów. Bydła nie mógł jednak przeznaczyć na rzeź, by choć tak zniwelować straty. Nie mógł również zbierać z pól paszy i zboża. Jego farma z dnia na dzień stała się bezwartościowa.
Hodowca musiał dostarczać zwierzętom pasze spoza swojej farmy. Poniósł też wielkie koszty i zainstalował w studniach specjalne filtry. Na nic się to jednak na dłuższa metę nie zdało. Farmer czynił co mógł, by ocalić stado i farmę.
Według Departamentu Ochrony Środowiska stanu Nowy Meksyk, powodem skażenia wód gruntowych był pożar w pobliskiej bazie sił powietrznych. W jego wyniku toksyczne związki przeniknęły do gleby i wód. Jako bezpośrednie źródło skażenia podano piany i inne środki gaśnicze użyte w akcji przez strażaków.
Wskutek skażenia wód dalsza hodowla na farmie okazała się niemożliwa. A w efekcie powtarzanych badań Art Schaap musiał się wreszcie poddać. W maju br. otrzymał od inspekcji weterynaryjnej nakaz likwidacji stada, liczącego 3665 sztuk bydła. Tym samym rolnik stracił dorobek życia. Jego straty szacowane są już na około 6 mln dolarów.
Podana kwota nie obejmuje kosztów utylizacji krów. Stanowy departament środowiska daje hodowcy 850 000 dolarów na pozbycie się zwłok i opracował specjalny plan utylizacji. Bydło ma zostać pogrzebane na farmie, a plan przewiduje również badania gleby po rozkładzie padliny.
Art Schaap zamierza walczyć o odszkodowanie za poniesione straty, ale wciąż nie wie czy reaktywacja farmy będzie możliwa.
Komentarze