Do głosu doszły media społecznościowe, zwłaszcza blogerzy i vlogerzy. To, co najbardziej cieszy, to odkurzanie starych, a często staropolskich przepisów, także regionalnych, sięganie po produkty naturalne, a przede wszystkim ekologiczne, czyli certyfikowane.
Dlaczego? Do coraz większej grupy dociera świadomość, że BIO żywność jest od żywności konwencjonalnej bardziej wartościowa, „gęstsza żywieniowo” – i to często o 50 proc. Chodzi tu m.in. o korzystne kwasy tłuszczowe omega 3, co wykazały badania międzynarodowego zespołu na czele z naukowcami z Uniwersytetu Newcastle w Wielkiej Brytanii. Wyniki te wzmocniła polska grupa najwybitniejszych specjalistów z czołowych uczelni. Przy pomiarach np. zawartości przeciwutleniaczy ta różnica wzrasta do 60 proc. W okresie przedświątecznym poprzestańmy na tej naukowej dawce.
Pora, bowiem na różnorodność, która także może zagościć na naszych stołach. Zamiast żuru czy białego barszczu możemy podać np. serwatczankę polecana przez Pawła Krajmasa z Dukli, prezesa Stowarzyszenia „Polska Ekologia” – „ ma dużą siłę wzmacniającą organizm i smakuje wybornie. Podeprę się przepisem pochodzącym z Koła Gospodyń Wiejskich w Głojscach: potrzeba w proporcjach wziąć jedną część serwatki i trzy części wywaru czy też rosołu przyrządzanego np. na wędzące (tzw. smaku) i po zagotowaniu dodać łyżkę świeżo startego chrzanu, a także utarte na płynną masę zmieszane z rosołem żółtka z uprzednio ugotowanych jajek. Trzeba wkroić wędzoną kiełbasę i tak duże plastry boczku, „aby nie spadały z łyżki", dodać pokrojone białka z wcześniej zdekompletowanych jajek. Dodatków nie żałować, gdyż zupa ma być gęsta. Doprawić do smaku płaską łyżką masła, odrobiną pieprzu i soli (ostrożnie z soleniem, gdyż wędzonka zostawiła jej sporo w wywarze). Doprowadzamy do chwilowego zagotowania i odstawiamy. Przed rozlaniem układamy na talerzach porcje świeżo startego chrzanu. Dukielska zupa stawia na nogi osoby nawet najbardziej zmęczone świątecznymi przygotowaniami”.
Wariantem tym razem zupy przedświątecznej może być barszcz postny według receptury z najstarszej polskiej książki kucharskiej „Compendium ferculorum” z 1682 r. Do niego, zamiast zakazanych wówczas w poście jajek, dodawano niby „jajka” z siekanego szczupaka. Część siekanki zabielano i jednocześnie spajano żurem, a drugą część kolorowano zabarwionym szafranem i cynamonem owego żuru. I tak z białej masy robiono połówki „białek” jajecznych, a w odpowiednich zagłębieniach nakładano „żółtka” z tej zabarwionej siekanki. I tak pracowicie tworzono „jajka” z siekanej ryby.
Inną na Wielki Czwartek wielce wzmacniającą polewką może być zaczerpnięta z „Kotła” (magazynu kulinarnego) zupa dziewięciozielna z pierwszych wiosennych 9 ziół. Ponoć pochodzi od Celtów i Germanów, którzy spożywali ją jako danie rytualne podczas święta zrównania dnia i nocy. Trzeba do gotowania zerwać młode listki brzozy i dobrać zioła w zależności od dostępności. Może to być pokrzywa, bluszczyk kurdybanek, szczaw, krwawnik, mniszek, podagrycznik, rukiew, czosnaczek pospolity, czosnek niedźwiedzi, pietruszka, szczypior, lubczyk, trybula, szałwia, tymianek, koper, czy łoboda ogrodowa – jedno ze starożytnych warzyw, najstarsza kuzynka szpinaku. Do tego dochodzi drobna pokrojona i podsmażona cebula, a później bulion warzywny i pocięte w kostkę ziemniaki. Całość gotuje się 10 min., miksuje blenderem i wraz z jajkami podaje się na stół. Z pewnością wzmocni siły witalne, trzeba jednak pamiętać, że ważna jest magiczna cyfra „9”, oznaczająca początek nowego.
Poruszając się w oparach dawnych wieków postarajmy się o owiany legendą korzeń Wikingów, czyli chrzan, najlepiej ekologiczny. To była też silna broń Krzysztofa Kolumba, któremu, jak u skandynawskich wojowników, służył do obrony przed szkorbutem. Nie do pogardzenia jest duża zawartość witaminy C w tym warzywie. Ale jak mówi Bogusław Leśniewski prezes „Runolandu” – „musi to być chrzan ekologiczny rosnący dziko, przygotowany bez konserwantów i sztucznych dodatków. Ma zbawienny wpływ na czynności trawienne. Idealny i zdrowy dodatek do dań głównych, kanapek, sosów i pasztetów. Nie tylko świątecznych”.
Święta Wielkanocne zawsze kojarzą się z jajami. Do wyboru mamy gęsie, kacze, perlicze, przepiórcze, strusie i kurze. A z tych ostatnich najlepsze są te eko, idealnie zaś by było, gdyby zawierały szczególnie dużo kwasów omega 3. Gdzie ich szukać? - „Ja bym wszystkich odsyłała do gospodarstw ekologicznych, np., do Stefana Bednarka – mówi Jolanta Lyska – dyrektor generalny Stowarzyszenia „Polska Ekologia”. Dwa jajka to istne bomby witaminowe zawierające potrzebną na cały dzień porcję aminokwasów niezbędną dla organizmu człowieka”.
Jajka można jeść bez umiaru. Tak właśnie jadano w pałacu Poniatowskich w Jabłonnie, gdzie podawano jajka codziennie, ale w innym wydaniu i tak przez cały rok. Karol Wielki podobno pochłaniał codziennie 12 jaj. Profesor Tadeusz Trziszka (Uniwersytet Przyrodniczy Wrocław) zjada 30 tygodniowo. Czego wszystkim wypada życzyć.
Komentarze