Wydarzenia na polskiej scenie politycznej toczą się niemal z prędkością światła. Kolejne koalicje, zmiany, miejsca na listach. Wydawać by się mogło, że cała Polska oddycha nerwowo w przedwyborczej gorączce. 

Festiwal oskarżeń i podkopywania wiarygodności oponentów trwa w najlepsze. Osobą, w którą zostały wymierzone wszystkie możliwe działa jest Michał Kołodziejczak, lider Agrounii. 

Po zawarciu koalicji z największa partią opozycyjną Kołodziejczak znalazł się na ustach wszystkich. Hejt lał się strumieniami. Ale sam Kołodziejczak wydaje się być nim nie wzruszony. Co więcej co jakiś czas rzuca w przestrzeń zaczepkę, która powoduje, że wrzawa wokół niego znów narasta.

Kto i co proponował Kołodziejczakowi?

Tak się stało, gdy po szumnym mariażu z Koalicją ogłosił, że także Prawo i Sprawiedliwość starało się pozyskać Agrounię. Ze strony partii rządzącej najpierw była cisza, później kpina, a na końcu zaprzeczenie. 

- Miałem propozycję. Robert Telus chciał się ze mną spotkać, zapowiadał spotkanie w tamtym tygodniu. Chciał rozmawiać o decyzjach politycznych na następne wybory. Ja powiedziałem nie, dziękuję - zaznaczył polityk na antenie Polsat News.

Jak przekonuje w ostatnim wywiadzie dla WP Robert Telus, minister rolnictwa, sprawa wyglądała zupełnie inaczej. 

Kiedy Kołodziejczak na siłę wszedł do resortu dałem mu znać, że odezwę się do niego w sprawie list firm importujących zboże z Ukrainy. Bo on się ich domagał. No i powiedziałem, że w ciągu dwóch tygodni przedstawię im, co dalej - powiedział minister. - Po tych dwóch tygodniach zadzwoniłem do Kołodziejczaka i powiedziałem: panie przewodniczący, jednak nie mam żadnej informacji dla pana, dlatego proponuję spotkanie w późniejszym terminie. A on wtedy już był dogadany z Platformą. Napisałem mu wtedy SMS-a w stylu: skoro poszedł pan ze zdrajcami polskiej wsi, to my nie mamy już o czym rozmawiać. I on się wkurzył, poszedł do mediów i skłamał, że proponowałem mu współpracę. Ot, cała historia - przekonuje 

Sam Kołodziejczak twierdzi, że po ogłoszeniu startu z list KO minister wysłał mu sms o treści: "no, to chyba moja oferta jest nieaktualna".

Sms-ów minister pokazać nie chce...

Minister ma smsy, ale nie chce ich pokazać. Obrazek, który wygląda znajomo. Niemal jak listy podmiotów przywożących ukraińskie zboże.  Minister wydaje się tym jednak wcale nie przejmować. 

Co prawda zapowiedziałem, że nie ja to zrobię, ale OK, nie chcę się tłumaczyć. Powiedziałem, że lista powinna być ujawniona i nadal tak uważam. Tylko że problem jest taki: ja mam listy kontrolowane przez moje inspekcje. Nie mam zaś firm, których nie kontrolowały moje inspekcje czyli tych, które sprowadzały zboże techniczne. I teraz proszę sobie wyobrazić sytuację, że opublikuję jedne listy, a innych nie. I że zabraknie niektórych firm, a niektóre będą. Nie można dopuścić do takiej sytuacji - przekonuje w rozmowie z WP.

Jak przekonuje w wywiadzie dla WP minister rolnictwa jest on rozczarowany postawą Kołodziejczaka.

Ubolewam, że ktoś taki jak Michał Kołodziejczak poszedł z Platformą. On był trybunem, był przedstawicielem rolników, ale on ich zostawił. Osierocił rolników, którzy mu uwierzyli. Osierocił nawet swoich współpracowników. Wiem od niektórych z nich, że nie wiedzą, co mają teraz zrobić. Kołodziejczak ich zawiódł. Oni by mu nawet wybaczyli, gdyby poszedł z PSL-em. Ale z Platformą? - pyta.

Oczywiście lider Agrounii nie mógł pozostawić tego bez komentarza. Wraz liderem Koalicji Obywatelskie, Donaldem Tuskiem, wezwali Roberta Telusa do debaty o rolnictwie. Ten jednak uznał, że nie ma takiej potrzeby. 

Robert Telus cały pański przekaz odnośnie mojej osoby jest zbudowany na kłamstwie. Debaty pan nie chce bo wyjdą pańskie kłamstwa. Na każdym roku kłamstwo -podsumował na swoim Twitterze Kołodziejczak.

Polityczna karuzela się kręci. Swojego koalicjanta bronił dzisiaj Donald Tusk.

Skoro PiS-owski komisarz rolnictwa nie jest w stanie nic załatwić i odwrócił się plecami do polskich rolników, to na szczęście dla polskiego rolnictwa, jest ktoś, kto potrafi bezkompromisowo o to walczyć. Bardzo liczę na to, że pan Kołodziejczak będzie dużo skuteczniejszy niż cała PiS-owska machina, która jest do tego powołana - powiedział.

Jak zapewnił lider Koalicji przygotowywana jest wizyta Michała Kołodziejczaka w Brukseli, gdzie z ramienia Koalicji ma rozmawiać o problemach związanych głównie z niekontrolowanym napływem zboża z Ukrainy. 

Już teraz koalicjanci skierowali do przewodniczącej Parlamentu Europejskiego pismo, w którym podkreślają, że zniesienie zakazu wwozu ukraińskich towarów znacząco zdestabilizuje rynek. 

"Rozwiązanie strukturalne, o jakim mowa, winno zawierać inwestycje w infrastrukturę portową, kolejową i magazyny na zboże, co pomogłoby w sprawnym eksporcie. Do czasu wypracowania takiego rozwiązania wnosimy także o rozszerzenie zakazu importu o nabiał, jaja, kurczaki, miód, warzywa i owoce miękkie" – zaznaczono w liście.

Jak przekazują członkowie Agrounii spotkanie w Brukseli ma odbyć się już w nadchodzącym tygodniu.