Według byłego szefa resortu rolnictwa "to będzie bardzo trudny rok dla polskiego rolnictwa". - Przez lata nagromadziło się wiele spraw, których nikt nie próbował rozwiązać. Zaniechań było tak dużo, że musiały dać o sobie znać - powiedział.
W jego ocenie "pozytywne jest to, że minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski próbuje zapanować nad tą sytuacją". - Nie wycofuje się, działa. Ale jest to sytuacja wyjątkowa trudna - dodał.
Na pytanie, w czym upatruje główny problem rolnictwa, Janowski odparł, że "na pierwszym miejscu jest ASF".
Jego zdaniem "to, co powinniśmy zrobić, to nie dopuścić, by wirus przekroczył Wisłę i żeby epidemia poszła dalej". - Jeżeli wirus dotrze na Kujawy i do Wielkopolski, to sytuacja będzie krytyczna. Nie tylko dla rolnictwa, a dla całej gospodarki. Producenci wieprzowiny kooperują z wieloma podmiotami - podkreślił.
Były minister dodał, że "szczególnie boli to, że ucierpią na tym gospodarstwa rodzinne". - Bioasekuracja wymaga nakładów - zaznaczył. - Z kolei wielkie fermy stracą wszystko, bo jest to jedyne źródło ich dochodów. Skąd wziąć pieniądze? - zapytamy. Tym bardziej że większość gospodarstw ma zaciągnięte kredyty. Problem ASF jest o wiele większy niż nam się wydaje - powiedział.
Komentarze