Przez Niemcy, Austrię i Szwajcarię przetacza się fala rolniczych protestów wobec polityki władz w stosunku do nadmiernie rozrastających się populacji wilków. Marsze, wiece i pikiety odbywają się nie tylko w regionach podalpejskich, bo problemy z wilkami mają też hodowcy na nizinach. Jak donosi niemiecki rolniczy portal agrarheute.de, masowe protesty rolników, domagających się zdecydowanych działań wobec wilków odbyły się w Dolnej Saksonii w Niemczech, austriackim Tyrolu i w Szwajcarii.
3 lipca ulicami Insbrucku przemaszerowało 3 tysiące hodowców bydła i owiec, prowadzących wypas na alpejskich pastwiskach. Na niesionych przez nich transparentach zobaczyć można było m.in. porozszarpywane przez wilki cielęta i owce. 8 lipca podobny protest odbył się pod siedzibą parlamentu w Dreźnie. Kolejne protesty odbyły się w Dolnej Saksonii w minioną niedzielę.
Władze pod dyktando ekologów karmią społeczeństwo mrzonkami o możliwości pokojowego współistnienia wilków i zwierząt hodowlanych. Tymczasem nadmiernie rozrośnięte populacje drapieżników dziesiątkują stada owiec i bydła, niwecząc wysiłki hodowców i narażając ich na straty, których nie zrekompensują żadne odszkodowania. Jeśli nie zaczniemy się bronić, za chwilę będziemy musieli zaniechać prowadzenia wszelkiej działalności rolniczej, bo stanie się i nieopłacalna i niebezpieczna. Władze jednak nie zgadzają się nawet na likwidację tych wilków, które notorycznie podchodzą do gospodarstw i zagrażają zarówno zwierzętom hodowlanym, jak i ludziom – to główne argumenty padające ze strony rolników i rolniczych związków, które wzmogły naciski na władze regionalne i rządy krajowe.
Wskutek nacisków Związku Rolników Tyrolu, parlament Tyrolu na posiedzeniu 8 lipca przyjął wniosek o zmianę przepisów, by umożliwić przyspieszoną procedurę usuwania wilków lub niedźwiedzi, stanowiących zagrożenie na terenach zamieszkanych. Austriackie Federalne Ministerstwo Rolnictwa, Regionów i Turystyki oficjalnie podało, że od początku roku w krajach związkowych Tyrolu i Salzburgu wskutek ataków wilków zginęło ponad 200 zwierząt hodowlanych. Minister rolnictwa Elisabeth Köstinger przyznała zaś, że wilki zagrażają zarówno tradycyjnemu rolnictwu na terenach alpejskich, jak i turystyce w tych rejonach. Usuwanie problematycznych wilków ma być dopuszczalne na podstawie badań DNA, do których posłużą próbki pobrane z martwych owiec i krów, które padły ofiarami drapieżników.
Szwajcarskie Stowarzyszenie Ochrony Siedlisk Wiejskich przed Dużymi Drapieżnikami wystosowało list otwarty do szefowej Federalnego Urzędu ds. Środowiska Simonetty Sommarugi. Opisuje w nim skutki ataków wilczych watah na stada bydła i rosnące zagrożenie dla pasterzy. Stowarzyszenie ostro skrytykowało stanowisko Rady Federalnej, która w odczuciu rolników zwyczajnie „zamiotła sprawę pod dywan” – zamiast zająć się problemem, zlecono przygotowanie raportu na temat problemów powodowanych przez populacje wilka. Raport ten ma być jednak przedstawiony dopiero jesienią 2023r. Stowarzyszenie ostrzega w liście, że do tego czasu wiele alpejskich stad już się wykrwawi.
Komentarze