W ostatnich latach ich populacja mocno się rozrosła. W połowie lat 90-tych było ich niewiele ponad 5 tysięcy, teraz przeszło 13.

Zjadają uprawy warte miliony euro i na niewiele się zdają specjalne płoty odgradzające pola od lasów.

Leśnicy zgodzili się na odstrzał zwierząt, ale niewielu jest chętnych do uzyskania zezwoleń.

Źródło: Agrobiznes/ Anna Katner