Przypomina on, że Unia Europejska jest nadal największym na świecie importerem produktów rolnych. Znaczna i wciąż rosnąca część z nich to produkty genetycznie modyfikowane, a większość europejskich zwierząt gospodarskich jest karmionych białkiem z soi GMO.
- Owoce badań prowadzonych przez biotechnologów od dawna goszczą w naszych domach i codziennym życiu np.: w lekach - insulina, w proszkach do prania - enzymy, które sprawiają, że proszki są skuteczniejsze w niższych temperaturach oraz jako dodatki do żywności i witaminy - zaznacza.
Jak wynika z najnowszego raportu EuropaBio zatytułowanego "Porażki unijnego systemu autoryzacji GMO", czas autoryzacji GMO w Unii Europejskiej się nie skrócił, mniej produktów zostało autoryzowanych w 2012 roku niż w latach poprzednich, zaś ogromny portfel produktów, które czekają na autoryzacje stale rośnie.
- Liczba wniosków w systemie autoryzacji jest nadal znacznie wyższa niż całkowita liczba autoryzowanych produktów. Pomimo tych faktów rzecznik Komisji oraz inni wysocy rangą urzędnicy Komisji złożyli oświadczenie, że Unia nie będzie przyspieszyć systemu autoryzacji. Opóźnienia te nie są kwestią bezpieczeństwa, ponieważ produkty GM przed dopuszczeniem na rynek Unii Europejskiej zostały poddane ocenie ryzyka, zaś w wielu krajach zostały już autoryzowane. Oznacza to, że musiały przejść przez tamtejsze rygorystyczne procedury oceny bezpieczeństwa. Obecnie szacuje się że rządy na całym świecie wydały około 2500 indywidualnych zezwoleń dla produktów GMO - podkreśla Gabarkiewicz.
Komentarze