Najbardziej dotknięte suszą są obszary Andaluzji, Katalonii i środkowej Hiszpanii. Minister rolnictwa, Isabel García Tejerina, w porannym programie Susanny Griso, z entuzjazmem wspominała o ostatnich opadach śniegu w kraju. Mimo to nawet one nie są w stanie odwrócić sytuacji hydrologicznej na Półwyspie. Najbliższe miesiące także nie napełniają nadzieją. Jak podaje portal El Plural prognozy dotyczące opadów w pierwszym kwartale 2018 roku nie są optymistyczne. Według większości służb meteorologicznych w najlepszym przypadku opady w Hiszpanii będą nieco poniżej średniej, co uniemożliwiłoby odzyskanie zasobów tamtejszych zbiorników. Niemniej niektóre z prognostyk ostrzegają przed ewentualnością, gdy suma opadów będzie mniejsza niż w pierwszym kwartale 2017 r., a to oznaczałoby prawdziwą katastrofę. A przypomnijmy, że ubiegły rok nie należał do deszczowych, a wręcz przeciwnie. Według Państwowej Agencji Meteorologicznej (AEMET) 2017 był czarnym rokiem dla rezerw wodnych, które osiągnęły najniższy poziom od czasu wielkiej suszy z 1995 roku, był to również ósmy rok z najmniejszymi opadami od 1981 roku. Tymczasem obszar upraw nawadnianych wzrasta, co wynika z corocznych badań, dotyczących powierzchni i zysków upraw rolnych Ministerstwa Rolnictwa. Porównując dane z 2016 r. względem ubiegłorocznych odnotowano wzrost o 1,8% powierzchni uprawnej przeznaczonej do nawadniania, podczas gdy powierzchnia suchych gruntów nieznacznie spadła.
>>> Czytaj więcej: Tegoroczna susza zmieniła hiszpańskie rolnictwo
Winne rolnictwo?
W hiszpańskiej debacie publicznej dotyczącej problemu suszy pojawiają się opinie, że na stan suszy w dużej mierze wpływ ma rolnictwo i potrzeba nawadniania upraw. "Rolnictwo zużywa 80% zasobów wodnych Hiszpanii, a wartość PKB tej gałęzi gospodarki jest bliska 4%" - przypominał niedawno publikowany raport Obserwatorium Zrównoważonego Rozwoju. Według innego raportu o nawadnianiu w Hiszpanii, przygotowanego przez ministerstwo rolnictwa, powierzchnia upraw – o najbardziej intensywnej produkcji i przynoszących największe zyski – powiększa się niemal nieprzerwanie w ostatnich dziesięcioleciach. W latach 2005-2015 zanotowano wzrost o 9,3%, przekraczając tym samym 3,6 miliona hektarów. Wzrost powierzchni upraw związany był z coraz większym zapotrzebowaniem na wodę. Problem suszy nie jest czymś nowym w tym regionie Europy, już wcześniej podejmowano prace, mające na celu modernizację nawadniania w celu zużywania mniejszej ilości wody. Niemniej zgodnie z danymi Narodowego Instytutu Statystycznego, działania te nie przyniosły pożądanych rezultatów, a wręcz przeciwnie – zużycie wody wzrosło ogółem o 2,8%.
W związku z obecną dramatyczną sytuacją na nowo zawrzała debata o potrzebie oszczędzania wody w miastach oraz wykorzystywaniu jej w produkcji rolnej. Zarządzanie wodą powinno zostać wyłączone z politycznych rozgrywek, zwłaszcza w czasach niedoboru tego surowca, w jakich obecnie znajduje się Hiszpania.
Poniżej wykresy przedstawiające pojemność zbiorników wody w ostatnim tygodniu stycznia br. w podziale na okresy suszy (z lewej) i ich rozmieszczenie na mapie Hiszpanii (z prawej).

Spór o wodę
Problemowi suszy nie pomaga fakt, że jest on częścią potyczek politycznych między dwiema największymi partiami politycznymi w Hiszpanii – Partią Ludową (PP) i Hiszpańską Socjalistyczną Partią Robotniczą (PSOE). Obecny plan gospodarki wodnej pochodzi z 2001 r., kiedy rządziła PP, ale został zmodyfikowany przez PSOE w 2005 roku. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że w grę wchodzą również sprzeczne interesy autonomicznych części kraju. Obydwie siły polityczne przyznały jednak, że są gotowe spróbować sfinalizować pakt na rzecz wody. Ministerstwo Rolnictwa, Rybołówstwa, Żywności i Środowiska rozpoczęło fazę spotkań z grupami politycznymi, aby zjednoczyć dyskurs i przyjąć ustawę latem br. Jeśli się powiedzie, będzie to sytuacja bezprecedensowa w konflikcie, który od dziesięcioleci rozgrzewa opinię publiczną.
>>> Czytaj więcej: Na południu Hiszpanii zaczęły się żniwa: straty sięgają nawet 80 proc.
Komentarze