Wszystko za sprawą raportu irlandzkiego deputowanego James'a Nicholson'a. Rolnicy zastanawiają się, czy Parlament Europejski osłabi ich pozycję.
Jeszcze pod koniec ubiegłego roku Komisja Europejska proponowała, żeby organizacje producentów mleka mogły w imieniu rolników negocjować ceny dostaw mleka surowego do mleczarni. Komisja proponowała, żeby negocjacje w danym kraju członkowskim dotyczyły nie więcej niż 33 proc. producentów lub też nie więcej niż 33 proc. limitu produkcji mleka. Oczywiście takie rozwiązania miałaby obowiązywać, gdy zostaną wycofane kwoty mleczne. Nastąpi to od 1 kwietnia 2015 r. Jednak Nicholson, jako sprawozdawca parlamentarnej Komisji Rolnictwa, uznał, że organizacje skupiające hodowców bydła mlecznego nie mogą reprezentować wobec podmiotów skupujących mleko, aż tylu rolników. Pod koniec maja w Parlamencie Europejskim zapadną decyzje w sprawie jego raportu.
Z zaproponowanymi limitami nie zgadzają się członkowie Europejskiego Związku Producentów Mleka (European Milk Board EMB), którzy niedawno podjęli protest w tej sprawie w Brukseli. Żądają, żeby całkowicie z nich zrezygnować.
– Propozycja takich limitów to całkowite lekceważenie rzeczywistej sytuacji w krajowych i europejskim sektorze mleczarskim. Spowodują one, że nie uda się uzyskać równej pozycji producentów mleka i przetwórców – informuje EMB.

Fakty
Komentarze