Debata, którą zorganizowano podczas trwającego właśnie w Katowicach Europejskiego Kongresu Gospodarczego, dotyczyła zagadnień związanych z możliwością realizacji założeń ustalonych w strategii Europejski Zielony Ład. Na zadane w jej trakcie pytanie, czy powinniśmy wywracać stolik w czasie rozmów z Unią Europejską o realizacji celów Europejskiego Zielonego Ładu, Wiktor Szmulewicz, prezes KRIR odpowiedział:

- Nie wyobrażam sobie wyjścia z UE, bo to jest 70% naszego rynku eksportowego. Bez tego eksportu nie moglibyśmy się rozwijać. Przed nami alternatywy nie ma i wahania się, czy w UE pozostać czy wyjść. Jeśli chodzi o Zielony Ład - cyfry dotyczące redukcji czy to gazów cieplarnianych czy innych kwestii - tak, mogą niepokoić, ale to nie znaczy, że rolnictwo musi się zwijać, żeby dojść do tych celów. Przecież ten proces zmian przebiega od lat, zanim nazwano go Zielonym Ładem.

Trzeba pracować nad zmianą

W ocenie prezesa KRIR, raczej trzeba myśleć o innej drodze: o wprowadzaniu nowych środków ochrony roślin (o mniejszej agresywności), o nowych odmianach roślin bardziej odpornych na szkodniki, a nie zaprogramowanych tylko na wydajność. - Dziś jest zupełnie inne spojrzenie na to. Trzeba pracować nad zmianą i to nie będzie krótki proces. Co więcej, nie może być rewolucją, bo to by doprowadziło nie tylko do spadku produkcji, ale i ogromnego sprzeciwu i buntu rolników, którzy utraciliby w ten sposób dochody oraz stracili na jakości swojego towaru - zaznaczył Wiktor Szmulewicz.

Dodał przy tym, że rolnicy są gotowi przyjąć wyzwania wynikające z EZŁ, ale "na równych prawach i na równej konkurencji".

- Przyjmując na siebie cele związane z EZŁ, nie możemy jednocześnie otwierać się na kraje trzecie, tak jak to ma miejsce teraz, gdy otworzyliśmy się na produkty z Ukrainy, gdzie obowiązują inne standardy - stwierdził Wiktor Szmulewicz.

Którą drogę wybrać?

Na pytanie, czego brakuje rolnikom w Polsce, by spokojnie realizować cele EZŁ, szef Izb Rolniczych przyznał, że w jego ocenie trzeba by dokonać przede wszystkim zmian w KPS, gdyż jego zapisy poprzez "nadgorliwość urzędniczą" bardziej przyczyniają się do dalszego psucia środowiska, niż do poprawy jego stanu.

Kolejna sprawa - ponowne przyjrzenie się zagadnieniom biologizacji w rolnictwie i konieczność dokładniejszej weryfikacji firm oferujących tego typu środki. - Dziś nie ma nad tym żadnej kontroli. Rolnicy ponoszą koszty, ale efekty stosowania tych środków są co najmniej dyskusyjne - podkreślił Szmulewicz.

Prezes KRIR zwrócił też uwagę, że jeżeli mamy realizować cele EZŁ, potrzebujemy na to środków finansowych. Tymczasem - w jego opinii - znaleźliśmy się w bardzo niedobrej sytuacji, którą nam stworzył nowy Plan Strategiczny dla WPR 2023-2027. - Nie ma środków na rozwój i inwestycje, w tym na systemy cyfrowe, nowe systemy precyzyjnych maszyn. Nie jesteśmy w stanie, jako rolnicy, ściągnąć tych pieniędzy z rynku. W KPS przesunięto środki z II filara (te rozwojowe) do I - do rozdania na dopłaty. Tak więc pilnie trzeba wzmocnić II filar, aby móc mówić o realizacji celów EZŁ - przyznał Wiktor Szmulewicz.