Pochylając się nad tematem wypalenia zawodowego należy w pierwszej kolejności wyjaśnić czym ono jest.

Wypalenie zawodowe pojawia się w miejscu, w którym występuje duża rutyna w pracy. Codzienny zestaw podobnych czynności, praca otaczająca nas z każdej strony, przenoszona na życie prywatne, do domu, powodują, że z czasem człowiek ma ochotę uciec od obowiązków. Najprościej rzecz ujmując wypalenie zawodowe to zmęczenie pracą powodujące depresję, czy chęć ucieczki.

Łatwo zauważyć, że w przypadku rolników warunki  do wypalenia zawodowego są wyjątkowo sprzyjające. Praca na roli łączy w sobie miejsce życia i pracy. Niepostrzeżenie nasz zawód staje się częścią naszego życia prywatnego. Nie ma przerwy na lunch, nie ma powrotu z pracy do domu. Te same tematy, te same problemy, wyzwania – z czasem trudno to znieść. Zwłaszcza, gdy w mediach można zobaczyć jak odmienny styl życia przyjęli znajomi.

 

Autoizolacja, syndrom Boryny i postęp technologiczny

Problemów jest kilka. Pierwszy z nich to autoizolacja. Bycie szefem, sąsiadem, mężem, żoną i rodzicem w tym samym miejscu przez cały czas staje się trudne. Nienormowany czas pracy, ograniczona liczba osób, z którymi rolnik się kontaktuje, monotonne, nie zmieniające się otoczenie i nawracające cyklicznie problemy wywołują uczucie wyczerpania.

Drugi problem, który przyczynia się do wypalenia zawodowego rolników to tzw. syndrom Boryny. Najkrócej mówiąc chodzi tu o konflikt międzypokoleniowy - to strach starszego pokolenia przed tym, co będzie, jeśli młodzi obejmą ojcowiznę i zaprowadzą tam pełne rządy. Rolnikowi trudno się rozstać ze swoją ziemią, oddać gospodarstwo w ręce następców, nawet jeśli są to najbliżsi. Nawet jeśli gospodarz oddaje ziemię następcy często chce podejmować decyzje i być aktywnym rolnikiem. To powoduje wiele sytuacji stresogennych. Ma to duży wpływ na poziom wypalenia zawodowego wśród młodych ludzi w rolnictwie. Innowacyjni, z pomysłami na rozwój gospodarstwa, który podążą na nowymi trendami natrafiają na ścianę oporu, niechęci, niezgody starszego pokolenia. To bywa poważnym problemem psychologicznym.

Istotnym stresorem w rolnictwie jest postęp technologiczny. Precyzyjne rolnictwo rozwija się dynamicznie, wprowadzając coraz bardziej zaawansowane technologie, takie jak terminale pokładowe w maszynach rolniczych, drony, nawigacja satelitarna czy zdjęcia z satelitów, które stały się codziennością dla nowoczesnego rolnika. Gospodarze najzwyczajniej boją się, że nie są w stanie sprostać wymaganiom współczesnego rolnictwa, a co za tym idzie nie będą w stanie utrzymać swojego gospodarstwa.

Kolejny problem to uwarunkowania społeczne, które powodują, że ciężko zwrócić się o pomoc psychologiczną, bo jest to na wsi wciąż rzecz wstydliwa, a w szczególności jeśli dotyczy to głowy rodziny.

 

Rolnictwo jest zawodem wysokiego ryzyka

Ostatnie lata nie są łaskawe. Pandemia, wojna. Wzrastające gwałtownie ceny środków do produkcji rolnej, spadające ceny i kryzys na rynku rolnym powodują cały szereg dodatkowych stresów.

Wszystko to składa się na duże obciążenie psychiczne. Z badań przeprowadzonych przez niemiecką psycholog, Marię Roth wynika, że ryzyko rozwoju depresji, lęku lub wypalenia wśród rolników jest wyższe niż w populacji ogólnej. Wszystko za sprawa wyjątkowo stresujących warunków pracy.

Tak naprawdę zdrowie i dobrostan psychiczny rolników to jeden z elementów rolnictwa zrównoważonego, które opiera się na trzech filarach: środowiskowym, ekonomicznym i społecznym. Chodzi o to, aby rolnicy zrozumieli, jak ważna jest kondycja psychiczna. Dobrostan psychiczny przekłada się nie tylko na zadowolenie z życia prywatnego, ale także na sukcesy zawodowe.

O problemie wypalenia zawodowego warto mówić głośno, gdyż zamiatanie go pod dywan rodzi jedynie kolejne problemy i znaczące pogorszenie dobrostanu rolnika. Tak jak dbamy o dobrostan zwierząt, tak nie powinniśmy zapominać o sobie.