Pandemia COVID-19 spowodowała, że Polacy zaczęli bardziej dbać o swoje zdrowie i przyglądać się temu, co jedzą. Szukają zależności między jedzeniem a zdrowiem. Pogłębia się nasza wiedza na temat zdrowego odżywiania.

Rośnie świadomość zdrowotna wśród Polaków

– Zdecydowana większość Polaków (81%) robi coś, żeby zapewnić właściwy poziom witamin w swoim organizmie. Dla 19% Polaków poziom witamin w organizmie nie jest ważny – mówi Agata Zadrożna, ekspert Kantar.

Kto dba o dostarczenie odpowiedniego poziomu witamin do organizmu? Przyznaje się do tego 86% kobiet z grupy osób badanych i 76% mężczyzn, 90% osób z wyższym wykształceniem i aż 86% mieszkańców wsi, wyprzedzając w tym nawet mieszkańców dużych miast (81%).

"Według badań Kantar – czytamy w komunikacie – jedzenie warzyw i owoców jest dla Polaków najpopularniejszym sposobem zapewnienia odpowiedniego poziomu witamin w organizmie. Tak deklaruje aż 71% konsumentów. Ponad połowa z nas, aby zapewnić sobie witaminy polega jedynie na warzywach i owocach (51%). Suplementy diety są źródłem witamin dla 19% badanych, natomiast 15% wybiera produkty wzbogacone witaminami, np. wzbogacone soki czy płatki śniadaniowe. Nawet ci, którzy deklarują, że jedzą warzywa i owoce, żeby zapewnić sobie odpowiedni poziom witamin, jedzą ich za mało. Warzywa i owoce powinny stanowić połowę tego co jemy".

Polskie superowoce

Zaczynamy szukać zdrowego jedzenia, potraw bogatych w wiatminy i minerały, produktów i przypraw podnoszących naszą odporność. Doceniamy świeże owoce i warzywa, nasze rodzime probiotyki – kiszonki, bomby witaminowe, czyli polskie superowoce, jak m.in. borówki, maliny, truskawki, jeżyny, minikiwi, rokitnik, porzeczki, aronia. Wiele z tych owoców chętnie włączamy do diety, czego dobrym przykładem jest borówka, która w sierpniowym rankingu owoców przygotowanym przez Kantar znalazła się na drugim miejscu podium, tuż za najbardziej popularnym wśród Polaków jabłkiem.

Aronia – czarne złoto

Wśród naszych superowoców mamy również jednak zdecydowanie niedocenionych superbohaterów. Do tej grupy niewątpliwie zalicza się aronia, której spożycie – wg badań Kantar – utrzymuje się na stałym, ale dość niskim poziomie 15%.

Może to o tyle dziwić, że w Polsce mamy największe na świecie uprawy aronii czarnoowocowej i jesteśmy największym światowym eksporterem tego gatunku.

Aronia dobra jak wino

Za co aronia jest ceniona? Przede wszystkim za wysoką zawartość polifenoli o silnych właściwościach antyoksydacyjnych. Aronia ma ich znacznie więcej niż winogrona i inne owoce jagodowe. Owoce aronii mają różne typy związków polifenolowych: antocyjany, katechiny i kwasy fenolowe. „Polifenole to bioaktywne związki roślinne, które nadają roślinom barwę. Są one odpowiedzialne także za ich charakterystyczny cierpki i gorzki smak. Ponadto chronią rośliny przed grzybami, bakteriami, owadami oraz przed promieniowaniem UV. Wszystkie polifenole pełnią w organizmie człowieka bardzo ważną rolę – są antyoksydantami, dzięki czemu mają m.in. działanie przeciwnowotworowe, przeciwzapalne, przeciwmiażdżycowe i hipotensyjne” (zapobiegają nadmiernym wzrostom ciśnienia) – możemy przeczytać na stronie Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej NIZP-PZH.

Antyoksydanty neutralizują wolne rodniki, które są przyczyną wielu chorób cywilizacyjnych, m.in. schorzeń układu krążenia, jak miażdżyca tętnic oraz nadciśnienie, na które wg danych NFZ (2018) choruje ok. 31,5% procent populacji dorosłych. Dlatego aronia jest zalecana w profilaktyce tych schorzeń oraz wspomagająco w leczeniu z chorób serca i układu krążenia. Polifenole spowalniają również rozwój zmian i chorób neurodegeneracyjnych (upośledzenia funkcji mózgu postępującego z wiekiem lub wskutek niezdrowego trybu życia, nadużywania alkoholu etc.). 

Aronia zawiera polifenole i taniny podobnie, jak czerwone wino. Profesor Iwona Wawer, kierownik Zakładu Zielarstwa Karpackiej Państwowej Uczelni w Krośnie i wieloletni pracownik Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, jeden z największych znawców aronii w naszym kraju, w jednym ze swoich referatów przytacza badania, które przeprowadzono w 21 krajach – przebadano 7 mln ludzi w wieku 35-64 lat, z uwzględnieniem przez 10 lat takich obciążeń, jak spożycie nasyconych tłuszczów, poziom cholesterolu, palenie papierosów, wskaźnik otyłości, które były dość podobne we wszystkich grupach. W badaniach stwierdzono o 30% niższą zachorowalność na choroby układu krążenia w krajach, w których odnotowano wyższe spożycie wina, jak Francja i Włochy, co nazwano „francuskim pradoksem”. To pozwoliło sprecyzować wnioski na temat roli polifenoli w zapobieganiu chorobom cywilizacyjnym. Polifenole znajdują się nie tylko w winie, lecz także w winogronach i owocach jagodowych, z których najwyższe wartości ma właśnie aronia – 4,2 g/100 g owoców (to o połowę mniej niż żurawina i 2,5 raza mniej niż truskawki).

Aronia – polski superfood

To nie koniec prozdrowotnych właściwości aronii. Zawiera ona również liczne witaminy (C, B2, B6, E, P, PP, K),  składniki mineralne (Mo, Mn, Cu, B, I, Co, Zn, Mg, K, Fe, Ca), jak również kwasy organiczne, białka, błonnik, karotenoidy, ksantofile, kwasy tłuszczowe i wiele innych. Zmniejsza stres oksydacyjny, neutralizuje działanie promieniowania jonizującego (na które narażeni są m.in. piloci i czy pracownicy elektrowni atomowych), obniża cukier we krwi, co ma znaczenie dla chorych na cukrzycę. Profesor Wawer poleca aronię również osobom mającym problemy ze wzrokiem, ponieważ zawarte w niej składniki bioaktywne m.in. poprawiają mikrokrążenie i zmniejszają kruchość naczyń włosowatych w obrębie narządu wzroku.

Aronia w diecie ozdrowieńców

Profesor Wawer podczas wykładu nt. prozdrowotnych właściwości aronii, przygotowanego w ramach projektu „Czas na polskie superowoce!” zrealizowanego przez Krajowy Związek Grup Producentów Owoców i Warzyw, mówiła, że w obecnej, covidowej rzeczywistości aronia nabiera nowego znaczenia. Dotychczasowe badania wskazują, że aronia, która ma silne działanie przeciwzapalne może być wykorzystywana w przypadku osób cierpiących na tzw. long COVID, którego skutki są bardzo groźne i mocno rozciągnięte w czasie. – Jest ogromna grupa osób, które przeszły COVID-19, mają przeciwciała, nie wykazują objawów choroby, ale ich organizmy nie funkcjonują w pełni, są zmęczeni, mają różne dolegliwości kardiologiczne, neurologiczne, oddechowe. Dlaczego? Ponieważ COVID to przewlekły stan zapalny i długotrwałe niedotlenienie, na skutek czego powstają długotrwałe zmiany neurologiczne i kardiologiczne, które ustępują bardzo powoli. Konieczność długotrwałego leczenia będzie mocnym obciążeniem dla systemu służby zdrowia w przyszłości – ostrzega profesor Wawer. Dlatego aronia jako owoc bogaty w polifenole, o działaniu przeciwzapalnym jest polecana w diecie ozdrowieńców. Jako ciekawostkę należy dodać, że właśnie polifenole

Jak dawkować aronię?

Sok z aronii lub koncentrat może być cennym wsparciem dietetycznym zarówno dla postcovidowców, jak i dla dzieci budujących odporność, przepracowanych dorosłych czy seniorów. Wystarczy prewencyjna optymalna dawka aronii – dla osoby dorosłej będzie to pół filiżanki owoców lub filiżanka soku albo łyżka stołowa płynnego koncentratu soku dziennie. – Można też polecić przepis na sok z dodatkiem takich przypraw, jak do grzańca, który podaje się na ciepło. Jeśli ktoś jest przeziębiony, to właśnie sok z aronii, do którego dodaje się cynamon, goździki i imbir, osłodzony miodem, stawia na nogi. To dobry, rozgrzewający przepis na jesień – radzi profesor Wawer.

Jak spożywać aronię?

Aronii nie jemy się na surowo. Jednak metody i sposób jej przetwarzania nie są trudne ani czasochłonne. Najczęściej w warunkach domowych przygotowujemy z aronii mrożonki, soki, koncentraty i dżemy. W sprzedaży dostępne są również ekstrakty, susze, herbatki lub liofilizaty.

Soki wyciskamy, a następnie pasteryzujemy albo przygotowujemy metodą tradycyjną – gotując owoce w niewielkiej ilości wody, z dodatkiem cukru albo bez. Niektórzy dodają do wywaru garść liści wiśniowych lub odrobinę wanilii. Sok zlewamy do butelek, pasteryzujemy i zapas cennego koncentratu na zimę gotowy.

Z aronii możemy także przygotować dżemy. Ten nieco cierpki owoc dobrze komponuje się z jabłkami lub śliwkami, na które sezon trwa równocześnie ze zbiorami aronii. Słodycz jabłek i dojrzałych śliwek może zastąpić w przetworach cukier. – Można również dodać owoce świdośliwy (zbieramy ją jednak nieco wcześniej), bliskiej kuzynki aronii, która ma te same właściwości co aronia, ale jest bardzo słodka. Dodatek słodkich owoców z powodzeniem zastąpi cukier. Proponuję też dodać do dżemu trochę kwasku cytrynowego, wtedy będzie bardziej kwaskowaty, bardzo smaczny. Dobry jest też dżem tzw. orientalny z dodatkiem korzennych i nieco ostrych przypraw, np. chilli, imbiru, cynamonu, goździków, gałki muszkatołowej. Ostre przyprawy drażnią ścianki żołądka, powodując ich mocniejsze ukrwienie, co powoduje łatwiejsze i szybsze wchłanianie. W przypadku przetworów z aronii dodatek imbiru czy ostrej papryczki spowoduje, że bioaktywne składniki owocu lepiej się wchłaniają – radzi prof. Iwona Wawer.

– Wszystko, co jest hot, tak działa. Była taka publikacja w „Journal of Etnopharmacology”, która pokazywała, że im biedniejszy kraj, tym bardziej ostre są jego przyprawy. Udowodniono to naukowo, ponieważ ostre przyprawy, ich drażniące składniki, jak piperyna, kapsaicyna, powodują przekrwienie błony śluzowej żołądka i jelit. A gdy więcej krwi krąży, to lepiej się wchłania składniki odżywcze. To daje szybciej uczucie sytości, wystarczy mniej zjeść, aby przestać odczuwać głód, co jest bardziej ekonomiczne. Poza tym ostre przyprawy mają też często właściwości rozgrzewające, wzmacniające odporność i bakteriobójcze, co również nie jest bez znaczenia w przypadku niezamożnych społeczeństw – dodaje prof. Wawer.

Zapytaliśmy też panią profesor, czy obróbka cieplna nie szkodzi aronii, nie zabija jej prozdrowotnych właściwości. Okazuje się, że nie. – Aronia zawiera przede wszystkim polifenole i antocyjany, którym obróbka cieplna nie szkodzi. Powszechnie krąży informacja, że aronia to źródło witaminy C, ale to nieprawda. Ma jej bardzo mało, a w soku po zagotowaniu nie ma jej prawie wcale. Ale mimo to jest to superberry! Możemy ją spokojnie gotować i pasteryzować bez obawy o utratę właściwości – zapewnia ekspert.

Warto zatem docenić ten niepozorny owoc – zebrać własne owoce lub poszukać ich na krajowym rynku spożywczym, bezpośrednio u producentów, przygotować własne przetwory i wspomagać w naturalny sposób zdrowie swoje i bliskich, zwłaszcza tych osób, które zmagają się z długotrwałymi skutkami koronawirusa.