Wydawało się, że wyrok sądu, stwierdzający przewlekłość postępowania ARiMR („postępowanie ARiMR nie było prowadzone sprawnie, racjonalnie i skutecznie”) zdopinguje agencję do działania.

Więcej: Postępowanie administracyjne musi być sprawne

Nic z tego.

Agencja, zmuszona do działania przez sąd, wprawdzie 30 października 2015 wydała decyzję przyznającą naszej czytelniczce sporne dopłaty za 2012 r., ale pieniędzy nie wypłaciła.

Więcej: Jak długo można czekać na dopłaty za 2012 rok?

Dlaczego pani Monika do dziś nie otrzymała przyznanej pół roku temu - z niemałym opóźnieniem - płatności ONW? Dlaczego zmusza się ją do ponowienia postępowania sądowego, odmawiając teraz przyznania płatności obszarowej i rolnośrodowiskowej, skoro wcześniej była zapewniana, że zeznania i dowody zebrane przy ONW wystarczą do wydania decyzji także w sprawie kolejnych płatności na te same działki? – pytaliśmy w ARiMR jeszcze w lutym.

„Pragniemy zapewnić, że ARiMR respektuje wyrok sądu w sprawie dopłat ONW dla Pani Moniki (…) i natychmiast wypłaciłaby przyznane przez sąd środki. Na Panią (…) nałożone zostały jednak wieloletnie sankcje w ramach płatności rolnośrodowiskowych i dopłat bezpośrednich za 2012 rok. Ich wysokość pokrywa się z wartością dopłat, które Pani (…) powinna otrzymać w ramach ONW. Zgodnie z prawem, wysokość sankcji jest w pierwszej kolejności pobierana z należnych rolnikowi płatności. ARiMR nie może więc wypłacić Pani (…) przyznanej kwoty dopłat ONW. Pani (…) zakwestionowała nałożenie na nią sankcji w ramach płatności rolnośrodowiskowych  i dopłat bezpośrednich za 2012 r. W styczniu 2016 roku Dyrektor Pomorskiego Oddziału Regionalnego wydał decyzje o uchyleniu dotychczasowych decyzji i przekazaniu spraw o przyznanie tych płatności do ponownego rozpatrzenia. Decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły” – odparła agencja.

- Zapewniali mnie w agencji, że jak wyjaśni się status ziemi, to dostanę wszystkie płatności należne na nią, w tym rolnośrodowiskowe i dopłaty za 2012 rok – mówi pani Monika. – Sąd przyznał mi rację, że powinnam dostać te dopłaty, bo to ja byłam użytkownikiem ziemi. Co jeszcze chcą wyjaśniać?

A my pytaliśmy w ARiMR dalej: decyzje w sprawie sankcji, o których piszecie Państwo, zostały uchylone w styczniu. Kiedy nastąpi rozpatrzenie tej sprawy? Dlaczego pani Monika nie została poinformowana o terminie rozpatrzenia?

I tu – jak się okazuje – zaczyna się problem natury podstawowej i trudności komunikacyjne nie pozwalają zakończyć sprawy…

„Biuro Powiatowe ARiMR w Lęborku dołożyło wszelkiej staranności by poinformować p. Monikę (…) o terminie rozpatrzenia jej sprawy – zapewniła agencja. - Najpierw, 18 lutego 2016 r. wysłane zostało pismo do pełnomocnika p. (…), informujące o tym, że decyzja zostanie wydana do 18 kwietnia 2016 r. Ponieważ jednak 21 marca 2016 r. do  BP ARiMR w Lęborku wpłynęło pismo z kancelarii prawnej informujące o wygaśnięciu pełnomocnictw do reprezentowania p. (…), Kierownik Biura Powiatowego, podjął decyzję o wysłaniu pisma informującego o terminie załatwieniu sprawy bezpośrednio do p. Moniki (…).”

Ale nasza czytelniczka nie otrzymała żadnego pisma. „Agencja na chwilę obecną nie dysponuje potwierdzeniem odbioru przez Panią Monikę (…) pisma informującego o terminie rozpatrzenia sprawy. Pismo zostało wysłane do pani Moniki (…) 7 kwietnia 2016 roku.”

Czyżby? Nasza czytelniczka odebrała tylko pismo nadane 13 kwietnia, a w nim wcale nie decyzję, której wydanie zapowiadano do 18 kwietnia. Szumnie zapowiadaną na ten dzień „decyzją” okazuje się… zapowiedź zbadania sprawy.

Nasza czytelniczka tymczasem porównuje szybkość działania ARiMR i… komornika:

- Licytują mi kolejne przedmioty. A ja wystąpię o zwrot poniesionych strat od ARiMR – zapowiada.

Jak z tego wynika, panią Monikę czekają długie lata kolejnych procesów, co agencji zapewni pewnie jeszcze wiele okazji do pozorowania pracy.

Czy ktoś własnym majątkiem odpowie za spowodowane tym straty naszej czytelniczki i budżetu państwa?