Obecnie ubezpieczonych jest mniej niż 3  mln ha upraw, zamiast spodziewanych po zmianie ok. 7 mln ha upraw.

Budżet państwa dopłaca do systemu ok. 200 mln zł, po wprowadzeniu nowych przepisów w roku 2017 zaplanowano wzrost środków finansowych do kwoty 926 mln zł, a docelowo w 2020 r. łącznie miałaby to być kwota 1621 mln zł.

Nic więc dziwnego, że podczas wczorajszej debaty w Sejmie niektórzy posłowie mówili o rewolucji – dodając często uwagę o mało przewidywalnych skutkach wprowadzanych zmian.

Najmniej popularne obecnie ubezpieczenie od suszy ma być wsparte możliwością pakietowego zawarcia umowy na kilka ryzyk. Zmieniono też samą definicję suszy:

- Nowe brzmienie ust. 5 dotyczyło wprowadzenia nowego okresu sześciodekadowego, w którym będzie monitorowane wystąpienie zagrożenia suszą rolniczą, czyli okresu od 21 marca do 20 maja – tak mówił o tym poseł sprawozdawca Kazimierz Gołojuch. - Wprowadzenie nowego okresu sześciodekadowego związane jest z uwzględnieniem w monitoringu suszy rolniczej zasobów wodnych pochodzących z okresu zimowego, które przyczyniają się do wzbogacenia informacji o stanie gleb w pierwszych dekadach okresu wegetacyjnego roślin. Dodanie okresu sześciodekadowego spowoduje udoskonalenie systemu monitoringu suszy rolniczej. W związku z wprowadzeniem nowego okresu sześciodekadowego nadano również nowe brzmienie definicji suszy, która uwzględniać będzie prowadzenie monitoringu suszy w okresie od 21 marca. Brzmienie definicji: suszę oznaczać będą zatem szkody spowodowane wystąpieniem w dowolnym okresie od dnia 21 marca do 30 września spadku klimatycznego bilansu wodnego poniżej wartości określonej dla poszczególnych gatunków roślin uprawnych i gleb.

Najważniejsze zmiany dotyczą jednak zamiaru upowszechniania pakietu. Tak o niebezpieczeństwa z tym związane pytał ministra poseł Marek Kwitek:

- Towarzystwa ubezpieczeniowe odgrażają się, że przy pakietowym ubezpieczeniu nastąpi wzrost składek i wręcz załamanie się systemu ubezpieczeń. Jaka jest pana opinia w tej sprawie? Czy są to realne zagrożenia, czy jest to tylko próba wymuszenia innych rozwiązań na rządzie, które byłyby korzystne dla zakładów ubezpieczeniowych? Czy ministerstwo przeprowadziło analizę, jakiej wielkości będzie ten wzrost? Panie Ministrze! Jak pan może skomentować taką wypowiedź? Cytuję: Jeżeli będziemy mieli oferować ubezpieczenia pakietowe na warunkach znośnych dla rolnika, to wybierzemy sobie powiaty i województwa, w których nie występuje ryzyko suszy, powodzi, w których ryzyko ujemnych skutków przezimowania jest małe, i doprowadzimy do efektu odwrotnego do zamierzonego – koniec cytatu. Panie Ministrze! Czy towarzystwa ubezpieczeniowe naprawdę chcą być partnerem w budowie dobrego systemu ubezpieczeń upraw rolnych i zwierząt, czy tylko chcą osiągnąć maksymalne zyski?

Odpowiadając na to pytanie wiceminister Zbigniew Babalski odparł:

- Ta powszechność powinna doprowadzić do tego, że te polisy powinny być tańsze. Ktoś tu nam postawił zarzut, chyba poseł z Nowoczesnej, że nie mamy jakiejś tam skali i progów. No właśnie odwrotnie: mamy, proponujemy. Do IV klasy włącznie jest 9%, V klasa – 12% i VI klasa – 15%. A więc podjęliśmy próbę ustanowienia w taki sposób tych brzegów. Czy to się sprawdzi? – pytał wiceminister i zastrzegł, że możliwe są zmiany tych progów. Ministerstwo ma też pomysł na ustrzeżenie się przed monopolistycznymi podwyżkami cen polis: - Chcę państwu powiedzieć – i państwo słyszeliście to też z ust ministra Jurgiela – że w tej chwili trwają prace nad utworzeniem towarzystwa ubezpieczeniowego z udziałem poczty, z dużym udziałem państwa. Chcemy po prostu pokazać, że monopol, który jest w tej chwili na rynku ubezpieczeniowym, też będzie można złamać. Nie konkurencyjnie, tylko można… To znaczy poprzez konkurencję będzie można złamać. Wydaje mi się, że to opamiętanie w towarzystwach ubezpieczeniowych też powinno przyjść.

Wiceminister przewiduje, że w przeciągu 3 najbliższych lat będzie ubezpieczone między 7 a 8 mln ha upraw.

Swoje wystąpienie wiceminister zakończył, zwracając się do dyskutujących posłów, ale i „do wszystkich rolników”.

- Podjęliśmy tę pracę przy dużym państwa wsparciu, bo to trzeba oddać. Głosy krytyczne trzeba uznać za te głosy, które mogą wnieść do dalszej pracy coś cennego, co może spowodować, że po prostu ten system naprawimy. Za to dziękuję. Poprawka, która została zgłoszona, uspokoi państwa, również jeśli chodzi o sprawę sumy poszczególnych ryzyk. Ta poprawka, praktycznie rzecz biorąc, również powinna, chociaż to może jest złe słowo, uspokoić izby ubezpieczeniowe, że ustawa idzie tylko i wyłącznie w jednym kierunku.

Poprawka znacznie zmieniła pierwotny zamysł ustawy. Można powiedzieć – na rok zawiesza pakietowość umów. Poseł Gołojuch tak ją przedstawił:

- Ta poprawka, która została wniesiona przez klub Prawo i Sprawiedliwość, umożliwia ubezpieczenie w 2017 r. upraw rolnych od jednego lub kilku wybranych rodzajów ryzyka, przy zachowaniu możliwości skorzystania z dofinansowania z budżetu państwa do składek taryfowych. O to m.in. chodziło Polskiej Izbie Ubezpieczeń.

Sejm uchwalił ustawę o zmianie ustawy o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwierząt gospodarskich niemal jednomyślnie: głosowało 440 posłów, za głosowało 408, przeciw nikt nie głosował, wstrzymało się 32 posłów.