Cudzoziemcy tylko sporadycznie kupowali w Polsce ziemię? Taką tezę w Sejmie podczas debaty nad sprawozdaniem ministra spraw wewnętrznych i administracji z realizacji w 2015 r. ustawy z dnia 24 marca 1920 r. o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców postawił były wiceminister rolnictwa, poseł PO Kazimierz Plocke.

Jak mówił, sprzedaż ziemi cudzoziemcom ma charakter tylko marginalny.

- Otóż od początku działalności Agencji Nieruchomości Rolnych do 31 grudnia 2015 r. cudzoziemcy jako osoby fizyczne zakupili z zasobów Skarbu Państwa 1963,5 ha ziemi, co stanowi 0,l% wszystkich gruntów rolnych sprzedanych przez Agencję Nieruchomości Rolnych - wyliczał. - W tym celu zawarto 294 umowy sprzedaży. Natomiast w roku 2015 cudzoziemcy jako osoby fizyczne zakupili 38 ha ziemi. Były to w większości grunty o charakterze nierolnym.

To jeśli chodzi o osoby fizyczne, ale podobnie jest z osobami prawnymi:

- Od początku działalności Agencji Nieruchomości Rolnych do 31 grudnia 2015 r. osoby prawne, czyli spółki, zakupiły z zasobu Skarbu Państwa nieruchomości o łącznej powierzchni 65,4 tys. ha, co stanowi ok. 2,4% wszystkich sprzedanych przez Agencję Nieruchomości Rolnych gruntów rolnych. Natomiast w roku 2015 spółki te kupiły 3400 ha ziemi rolnej.

W związku z tym podsumowanie dostępnych danych wygląda za cały okres przejściowy następująco:

- Z przytoczonych danych wynika, że na dzień 31 grudnia 2015 r. cudzoziemcy w rozumieniu przepisów ustawy z 24 marca 1920 r. nabyli w okresie przejściowym, czyli do 30 kwietnia 2016 r., jako osoby fizyczne 1963,5 ha gruntów rolnych, osoby prawne w analizowanym okresie nabyły 65,4 tys. ha gruntów, natomiast spółki prawa handlowego z większościowym bądź mniejszościowym udziałem kapitału zagranicznego wydzierżawiły łącznie z zasobów Skarbu Państwa ponad 110 tys. ha gruntów rolnych. Spółki prawa handlowego z większościowym udziałem kapitału zagranicznego wydzierżawiają ok. 0,7% gruntów rolnych objętych płatnościami bezpośrednimi.

„Z przytoczonych danych wynika, że nie ma zagrożenia dotyczącego wykupu polskiej ziemi przez cudzoziemców” – podsumował Kazimierz Plocke.

Ale w wypowiedziach wielu posłów pojawił się wątek nieadekwatności do rzeczywistości prezentowanych danych.

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Tomasz Zdzikot zebrał wątpliwości w swoim podsumowaniu debaty. Wskazał na braki rejestru:

- Rzeczywiście diagnoza jest trafna: rejestr nie może być uznany za w pełni referencyjny chociażby dlatego, że nie obejmuje wszystkich zdarzeń prawnych, których mocą może dojść do nabycia własności nieruchomości lub użytkowania wieczystego. Nie obejmuje on chociażby kwestii ostatecznych decyzji administracyjnych, nie obejmuje wszystkich z katalogu czynności notarialnych, których mocą mogą być nabyte chociażby udziały lub akcje w spółce, która jest właścicielem nieruchomości. Wreszcie to, o czym wspomniał przed chwilą pan poseł, czyli kwestia dotycząca notariuszy. Specjalnie jeszcze dzisiaj, prezentując państwu sprawozdanie, podkreśliłem z całą mocą, że rejestr ministra powstaje wyłącznie – podkreślam, wyłącznie – na podstawie otrzymywanych przez ministra wypisów aktów notarialnych oraz odpisów orzeczeń sądowych.

Planowane są zmiany prawne, które mają uszczelnić rejestr dotyczący nieruchomości nabywanych przez cudzoziemców (cudzoziemcy spoza UE muszą nadal otrzymywać zezwolenia):

- Myślę, że w lipcu do komitetu stałego Rady Ministrów trafi stosowny projekt nowelizacji przepisów ustawy o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców, który ma za zadanie uszczelnić ten rejestr, ma za zadanie sprawić, że będzie on miał charakter w pełni referencyjny, a na pewno w dużo większym stopniu referencyjny, niż to jest w chwili obecnej. Dla przykładu mogę podać tylko, że chociażby sądy rejestrowe, sądy, które zgodnie z obowiązkiem ustawowym mają przekazywać ministrowi właściwemu do spraw wewnętrznych odpisy orzeczeń, nie mają w tej chwili informacji, jakimi kryteriami kierować się, przekazując orzeczenia dotyczące poszczególnych przedsiębiorców, i robią to troszkę na chybił trafił, czego skutkiem jest to, że otrzymujemy rocznie ok. 4 tys. odpisów, z których tylko 5% może mieć zastosowanie i może być uwzględnionych w rejestrze. Jesteśmy na ostatnim etapie prac legislacyjnych. Chcemy zaproponować kilka usprawnień, które w naszym przekonaniu pozwolą na to, ażeby rejestr mógł być uznany za referencyjny.