„Unia Europejska wspiera Ukrainę kosztem polskiego rolnictwa, a Parlament Europejski zgodził się na nowe preferencje handlowe dla Ukrainy, wyłączając z nich jedynie pszenicę, pomidory przetworzone i mocznik” – stwierdziła w swoim wczorajszym oświadczeniu poseł Teresa Hałas.

Przewodnicząca NSZZ RI "Solidarność" i poseł mówiła w Sejmie, że UE nie uwzględniła żadnego polskiego postulatu, uginając się przed naciskami Niemców, stawiających na solidarność z Ukrainą przed lipcowym szczytem Kijów – Bruksela.

Poseł mówiła:

- Czy zatem dla polskich rolników szykuje się prawdziwa katastrofa? Na bezcłowym kontyngencie zbóż i rzepaku polscy rolnicy tracą już na podstawie wcześniejszych unijnych umów z Ukrainą, a dodatkowo sytuację komplikuje fakt rosyjskiego embarga i nieuczciwego podejścia do powyższego przez niektóre państwa unijne. W nowych ustaleniach normujących bezcłowy import z Ukrainy oprócz kukurydzy i zbóż wpływać będą również na rynki unijne inne produkty spożywcze, takie jak kasza, warzywa, owoce czy miód. Na usta ciśnie się otwarte pytanie: Jakie normy spełniają produkty ukraińskie i jakie mają certyfikaty? Jakie limity zostaną przydzielone? Gdzie trafią? Czyim kosztem? Jedno jest pewne: najwięcej i jako pierwsi stracą polscy rolnicy, szczególnie ci ze wschodniej części kraju. Zostanie zachwiana konkurencyjność względem producentów z bogatszych państw unii, choć i tak skala rozbieżności w przyznawanych dopłatach jest istotną niesprawiedliwością. Destabilizująca rynki w krajach sąsiadujących z Ukrainą pomoc ze strony Unii Europejskiej dla Ukrainy jest zgubną perspektywą, a szanse na zmianę stanowiska są niewielkie. Komisja Europejska i Rada Unii Europejskiej w tej sprawie zbyt mocno nalegają na liberalizację przepisów, nie chcąc uwzględnić nawet wspomnianego wcześniej wyjątku dotyczącego pszenicy, pomidorów czy mocznika. Sytuację tę i zagrożenia z niej wynikające potwierdził podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju Tadeusz Kościński. Co z tego będzie miała Unia Europejska? Zapewne przejęcie przez zachodnie prywatne koncerny reszty ukraińskich przedsiębiorstw i banków, zgody na inwestycje i żyzne ukraińskie czarnoziemy. Skąd my to znamy?

Poseł tak podsumowała swoje wystąpienie:

- Szanowni państwo, polskie rolnictwo to jeden z ostatnich sektorów polskiej gospodarki. Nasi przodkowie zdołali obronić własność ziemi, wywodząc to z prostej życiowej zasady gospodarowania na swoim. Tym sposobem przez pokolenia żywili i bronili naród. Trzymajmy się tego za wszelką cenę. To jest nasza niepodległość.