Posiadanie ziemi to wielka radość – także dlatego, że uprawianie jej pozwala wystąpić o dopłaty bezpośrednie.

Zdarza się nawet, że chęć ich otrzymania jest tak duża, że o dopłaty na tę samą działkę występuje dwóch rolników. Co wtedy?

Długie postępowanie sądowe, podczas którego trzeba udowodnić faktyczne użytkowanie ziemi na dzień 31 maja danego roku, w efekcie którego rozstrzyga się, komu dopłaty przysługują, a komu nie.

W trakcie wyjaśnia się, że tak naprawdę użytkownikiem ziemi jest jedna osoba, a ta druga tylko udawała, że ziemię uprawia.

A jakie konsekwencje ponosi osoba, która bezpodstawnie ubiegała się o wypłatę dopłat? W końcu postępowanie sądowe trwa, kosztuje, angażuje czas i siły rolnika, ale i przedstawiciela ARiMR. Mimo to agencja nie uważa za stosowne występować do prokuratury z wnioskiem o ściganie za próbę wyłudzenia dopłat. Dlaczego? Mając wyrok przyznający prawo do dopłat jednej osobie, ARiMR wydaje decyzję o odmowie przyznania płatności drugiej osobie. I nie robi nic poza tym.

„Budżet Państwa nie poniósł żadnych strat finansowych. Do tych samych gruntów i schematów pomocowych przysługuje bowiem tylko jedna płatność, o którą skutecznie może ubiegać się tylko jeden rolnik” – tłumaczy ARiMR.

Czy aby na pewno takie postępowanie jest zgodne z prawem?

Urzędnik państwowy ma obowiązek powiadomienia organów ścigania o przestępstwie ściganym z urzędu, o którym dowiedział się z racji pełnionej funkcji. Najwyraźniej agencja nie czuje się zobowiązana do takiego postępowania, chociaż bezsprzecznie doszło do próby wyłudzenia nienależnej płatności. Osoba nie mająca podstaw do występowania o płatność na długie lata pozbawia tego, któremu się dopłaty należą, możliwości uzyskania pieniędzy.

Nasz czytelnik wystąpił więc sam do prokuratury o postępowanie karne wobec osoby, która naraziła go na straty, wyciągając rękę po nienależne dopłaty. A ARiMR nie skorzystała z okazji działania, które z pewnością wiele osób mogłoby powstrzymać od ponawiania prób wyłudzania i krzywdzenia innych.