- Cztery razy skontrolowali nie te działki, do czego się przyznali. Wypłacili dopłaty – co potwierdza, że działki są należycie uprawiane. Teraz znów zaczęli się zastanawiać, na jakiej podstawie wycięto drzewa i zakrzaczenia – tak Marcin Bustowski, działający jako pełnomocnik jednej z młodych rolniczek, opisuje ostatnie działania ARiMR.

Tyle że kontrolował działki Dolnośląski Oddział ARiMR we Wrocławiu i to on przyznał się do błędu. Ponieważ rolniczka chciała wprowadzić zmiany do biznesplanu, a ten oddział odmówił – zaskarżyła pismo i w efekcie działań prezesa sprawa biznesplanów trafiła do ponownego rozpatrzenia, tyle że w oddziale w Łodzi.

- Od 2012 roku nie mamy decyzji w sprawie biznesplanów, a powinna być wydana w ciągu czternastu dni – mówi Bustowski. – W kwietniu tego roku złożyliśmy w Łodzi kolejne wnioski o zmiany założeń biznesplanów i dotąd są one nierozpatrzone. To co, mamy nic nie robić? Agencji zależy wyraźnie na tym, żeby zniszczyć nasze gospodarstwa, a nas postawić w kolejce w pośredniaku. Czas płynie, a nie tylko nie ma decyzji, ale jeszcze wszczyna się nikomu niepotrzebne ustalanie, kto na odpowiednio użytkowanej działce wyciął drzewa i zakrzaczenia. Ważne, że działka jest należycie uprawiana. To ja jestem właścicielem tej ziemi i ja wystąpiłem o decyzję na wycinkę. ARiMR nie powinna wyciągać od gminy decyzji wydanych osobom trzecim, a ja nie jestem stroną postępowania w ARiMR, wystąpiłem do gminy o zezwolenie na wycinkę, bo tylko właściciel gruntu może to zrobić. Naruszono ustawę o ochronie danych osobowych. Złożyłem stosowne pisma do ministra rolnictwa i prezesa ARiMR.

Jak zapowiada Bustowski, wystąpi też ze skargą na bezczynność ARiMR wobec opóźniania decyzji dotyczącej zmian w biznesplanie i o objęcie postępowania ARiMR nadzorem prokuratury.

- To nękanie. Dlaczego ARiMR domaga się od gminy decyzji wydanej mnie, dlaczego pyta młodą rolniczkę o to, kto i jakie prace wykonywał na prawidłowo zagospodarowanej działce? - mówi. - Niedawno doszło do nieudanej próby samobójstwa jednego z młodych rolników. Działania Oddziału ARIMR we Wrocławiu oraz w Łodzi nakierowane są bezspornie  na nękanie i przekraczanie swoich kompetencji. Kiedy dojdzie do udanej próby samobójstwa jakiejkolwiek osób z grona młodych rolników bezpodstawnie oskarżanych przez ARIMR pomimo postanowień prokuratury zostanie podjęta droga prawna wobec urzędników ARIMR – zapowiada.

Czy taka walka na śmierć i kontrole jest jedynym wyjściem? Jak długo będzie ciągnąć się ta historia? Dwukrotnie prokuratura nie dopatrzyła się żadnego fikcyjnego działania u beneficjentów unijnej pomocy. ARiMR nie wierzy jej i kontynuuje swoje wyjaśnianie sprawy. Czy jednak nie za późno zabrała się za porządkowanie zasad działania PROW „Ułatwiania startu młodym”? Czy nie lepiej było zrobić to, określając zasady udzielania pomocy?