Zarówno słonecznik pastewny, jak i facelia, są roślinami, których uprawą rolnicy w naszym kraju są coraz bardziej zainteresowani. Dlatego - w ocenie PZPRZ - powinny być objęte dopłatami do składek z tytułu ubezpieczenia upraw rolnych i zwierząt gospodarskich. Bo jak dotąd - nie są.

Przepisy, przepisy...

Związek już w 2018 roku wnioskował do Jana Krzysztofa Ardanowskiego, ówczesnego Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, o dopisanie obu tych roślin do rozporządzenia, określającego wykaz roślin i wysokość dopłat do składek z tytułu ubezpieczenia upraw rolnych i zwierząt gospodarskich.

Niestety, w tamtym okresie nie udało się dokonać tej zmiany. W piśmie resortu rolnictwa z listopada 2018 r. skierowanym do Związku, Minister Rolnictwa poinformował, że sugestia PZPRZ nie może być w tym momencie uwzględniona, gdyż wymaga ona zmiany w systemie ubezpieczeń określonym w ustawie z 7 lipca 2005 r. Jednocześnie Minister zapewnił Związek, że objęcie dotowanymi ubezpieczeniami innych dodatkowych upraw niż wymienione w ww. ustawie z 7 lipca 2005 r. zostanie rozważone przy wprowadzaniu zmian w systemie ubezpieczeń upraw rolnych i zwierząt gospodarskich.

- Przeglądając obowiązujące na ten rok przepisy stwierdzamy, że niestety nadal – po czterech latach od sugestii PZPRZ w tej kwestii - słonecznik i facelia nie są objęte dopłatami do składek z tytułu ubezpieczenia - zwrócił uwagę Prezes Kacperczyk.

Dlatego Związek w pierwszych dniach marca br. ponownie zwrócił się do resortu rolnictwa o przygotowanie takich przepisów, które pozwolą na objęcie dopłatami do składek z tytułu ubezpieczenia upraw również takich roślin, jak słonecznik pastewny oraz facelia.

- Po miesiącu otrzymaliśmy odpowiedź na nasze pismo, podpisane przez Ryszarda Bartosika, wiceministra rolnictwa. Brzmiała ona następująco: Możliwość wprowadzenia dopłat do ubezpieczenia upraw słonecznika i facelii zostanie rozważona przy najbliższej nowelizacji ww. ustawy z dnia 7 lipca 2005 r. - poinformował redakcję farmer.pl Stanisław Kacperczyk.

Czyli cały czas to samo.

Lubuska Izba Rolnicza też chce dopłat do ubezpieczenia słonecznika

Może rolnicy z lubuskiego samorządu rolniczego będą mieli większą siłę przebicia? 11 lipca br. LIR wystosowała do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Henryka Kowalczyka swoje pismo w tej sprawie. 

- Coraz więcej producentów rolnych decyduje się na uprawę słonecznika. Wynika to ze zwiększonego zainteresowania firm paszowych skupem tej rośliny, z tolerancji na słabsze gleby, ocieplający się klimat i stosunkowo niskie nakłady na uprawę. Mimo że słonecznik nie ma znaczącego udziału w strukturze zasiewów, w ciągu kilku ostatnich lat zauważa się stały wzrost zainteresowania rolników jego uprawą - wymienia w piśmie do resortu rolnictwa Stanisław Myśliwiec, prezes Lubuskiej Izby Rolniczej.

Według opracowania Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych na podstawie danych ARiMR tegoroczna powierzchnia uprawy słonecznika w Polsce wynosi ponad 64,5 tys. ha i jest ponad trzykrotnie większa w porównaniu do roku ubiegłego.

W uprawie prym wiedzie Wielkopolska, gdzie w ubiegłym roku uprawiano 1374 hektary, a w tym roku już 7213 ha. 

- W woj. lubuskim, gdzie dominują słabe gleby obecnie uprawia się 5710 ha słonecznika, podczas gdy w ubiegłym roku było to 2258 ha - dodaje prezes Myśliwiec.

Dlatego biorąc pod uwagę fakt rosnącego zainteresowania tą uprawą, a także ciągłym wzrostem powierzchni uprawy słonecznika w Polsce, lubuski samorząd rolniczy zaapelował do wicepremiera Henryka Kowalczyka o umieszczenie go na liście roślin objętych dopłatą z budżetu państwa do ubezpieczenia upraw.

Trzymamy kciuki za pozytywny odzew resortu rolnictwa w tej sprawie.