W sprawie rezerw państwowych wszystko jest tajne – nie wiadomo, ile ich jest i gdzie są. Pewne jest natomiast to, że coraz częściej sposób ich przechowywania jest krytykowany.

Andrzej Sadowski, Centrum im.Adama Smitha: - W Polsce stosuje się archaiczne metody, które inny kraj UE dawno zarzuciły jako nieekonomiczne, nieefektywne i niepotrzebne.

Rezerwy mięsa są przechowywane w formie wieprzowych półtusz. Zdaniem technologów żywności lepiej byłoby, gdyby magazynowano zamrożone mięsa drobne lub konserwy. Taki towar ma lepsze walory jakościowe oraz co najważniejsze jest tańszy w przechowywaniu.

prof. Andrzej Pisula, SGGW: - Efekty zarówno technologiczne jak i ekonomiczne są nie do obalenia.

Przechowywanie półtusz kosztuje dziennie skarb państwa 7 zł za kg mięsa. Jeżeli przyjmiemy, że rezerwy wynoszą 120 tys. ton, łącznie branża mięsna otrzymuje z tytułu ich przechowywani 310 mln zł. Magazynowanie drobnych mięs jest o 30 proc. tańsze. Oszczędności są więc oczywiste. Eksperci kwestionują także zasadę zgodnie, z którą w chłodniach muszą być 3 tygodniowe zapasy.

prof. Aleksander Surdej, Akademia Ekonomiczna w Krakowie: - Brak jest analiz, które by uzasadniały dlaczego w gospodarce otwartej, w której prywatne podmioty także posiadają rezerwy mamy budować rezerwy mięsne na 3 tygodnie, tak jakby tsunami czyhało w pobliżu.

Zmian domagają się także sami przedsiębiorcy, którzy nie rozumieją, czemu przechowujemy tylko wieprzowinę.

- W świecie również przechowuje się drób i myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy również ten drób przechowywali - uważa Leszek Kawski z KR.

Agencja Rezerw Materiałowych na podstawie przepisów o ochronie tajemnicy państwowej dokonuje zakupów mięsa z pominięciem ustawy o zamówieniach publicznych.

Źródło: Witold Katner/ Agrobiznes