W rolnictwie odczujemy braki finansowe dopiero w 2015 roku – przestrzegał podczas debaty nad budżetem na 2014 r. poseł Henryk Kowalczyk. To wynika z tego, że stosowana jest zasada n+2, i przez dwa następne lata będziemy wydawać  jeszcze pieniądze z perspektywy budżetowej 2007-2013. W nowej perspektywie pieniędzy będzie jednak znacznie mniej.

- I różne możliwości przekładania z jednego filara do drugiego tak naprawdę nic nie dadzą, bo jest dylemat dwóch pustych kieszeni i nie da się uratować żadnej z nich, czyli ani płatności, ani pierwszego filara, ani drugiego, czyli rozwoju obszarów wiejskich – mówił Kowalczyk. -  Ale myślę, że to będzie temat bardzo istotny w roku 2015, kiedy to zobaczymy.

Poseł przestrzegał też, że planowane mechanizmy nie dadzą możliwości rozwijania gospodarki.

- Można by powiedzieć, kolejna drobna rzecz, ubezpieczenie upraw rolnych - mówił. -  Zmniejszamy pulę pieniędzy, rolnicy się nie ubezpieczają, oszczędzamy 30–40 mln zł, a tak naprawdę skutki dla zakładów ubezpieczeniowych, dla rolników, jeśli szkody później wystąpią, to setki milionów złotych. A więc gdzie tu jest logika oszczędzania? Trudno tu cokolwiek zobaczyć. Kredyty preferencyjne w rolnictwie, ograniczanie tych pieniędzy, a dopłaca się tak naprawdę 2 proc. do odsetek. Przecież jeśliby dopłacić 10 mln, to znaczy, że rolnicy wezmą 2 mld zł kredytu, te 2 mld zł pracują w gospodarce, od tego są podatki, VAT i wszystko inne. Brak takiego myślenia powoduje, że gospodarkę zwijamy, ona się nie rozwija, a później tylko liczymy wskaźniki: bezrobocie nie wzrośnie, cieszymy się, że się ustabilizuje, że może jeszcze się nie pogłębi itd. A więc przykłady działań, które są działaniami absolutnie przeciwko gospodarce, można mnożyć wielokrotnie.

Zdaniem posła Marka Święcickiego „na wspólną politykę rolną będzie więcej środków niż w obecnej siedmiolatce”. I – co równie ważne – będą to środki lepiej ukierunkowane.

- Jeśli Polska dostaje dużo więcej środków na politykę spójności, to na wsi w tej chwili głównym problemem nie są dopłaty rolne, z których w największym stopniu korzystają większe gospodarstwa, im gospodarstwo jest większe, im więcej ma hektarów, tym więcej dostaje. Mówi się nawet, że 80 proc. tych dopłat trafia do 20 proc. najzamożniejszych rolników. Problemem jest bezrobocie na wsi, brak miejsc pracy dla młodych, tworzenie pozarolniczych miejsc pracy. Na szczęście na to wszystko będziemy mieli znacznie więcej środków. A więc jestem spokojny. Do polskiej wsi dopłynie w sumie więcej środków i będą lepiej ukierunkowane, bo pójdą tam, gdzie są największe dramaty, problemy i trudności, czyli pójdą na pozarolnicze miejsca pracy dla młodych ludzi, bo na to idą fundusze spójności, wszystkie programy operacyjne, które mamy i z których będzie korzystać również polska wieś i młodzież wiejska. A więc naprawdę, gdy spojrzy się na to całościowo, to polska wieś też w tej nowej perspektywie finansowej może wypaść bardzo dobrze, jeżeli te środki dobrze zagospodarujemy. Pan chwyta jakąś jedną pozycję, porównuje z jednym rokiem, jeden rok do roku, i mówi, że jest jakaś tragedia. Nie ma żadnej tragedii, będzie dobrze - zapewniał poseł i został nagrodzony oklaskami.

Poseł Kowalczyk polemizował z tą opinią i przytoczył liczby.

- A więc w cenach porównywalnych, czyli bazowych, roku 2011, bo tylko tak można to porównywać, budżet wspólnej polityki rolnej na lata 2007–2013 wynosił łącznie 32,4 mld euro, w tym 13,4 mld na II filar, czyli Program Rozwoju Obszarów Wiejskich, i 19 mld na dopłaty bezpośrednie. Natomiast na lata 2014–2020, też w cenach porównywalnych roku 2011, wynosi 28,6 mld euro, w tym 9,8 mld na II filar, czyli Program Rozwoju Obszarów Wiejskich, oraz 19 mld, a właściwie 18,8 mld, na dopłaty bezpośrednie. A więc myślę, iż mówię wyraźnie, chyba że ktoś nie odróżnia – 28,6 to jest naprawdę mniej niż poprzednio wynegocjowane 32,4. To są fakty, to są liczby.