- Myślałem, że to już koniec moich kłopotów, ale okazuje się, że ARiMR ma kolejne pomysły na to, jak nie dać mi przyznanych pieniędzy – mówi Waldemar Piasny.
Niedawno informowaliśmy, że WSA w Warszawie uznał racje młodego rolnika i uchylił decyzję dyrektora Oddziału ARiMR o stwierdzeniu wygaśnięcia decyzji o przyznaniu pomocy w ramach „Ułatwiania startu młodym rolnikom”. Dyrektor stwierdził, że Waldemar Piasny nie dopełnił warunku nabycia gospodarstwa wskazanego w biznesplanie oraz nie prowadził gospodarstwa samodzielnie. Sąd nie podzielił tej opinii. Ale ARiMR nie czuje się przekonana. Wezwała Piasnego do przedłożenia czterech rodzajów faktur: na zakup maszyn i urządzeń używanych w pracy, na użytkowanie pomieszczeń do przetrzymywania maszyn, faktury na użytkowanie środka transportu w celu dojeżdżania do działek, faktury na paliwo.
Waldemar Piasny nie rozumie motywów działania ARiMR:
- Pomimo wygranej sprawy przed WSA, ARMiR jako przegrany, nadal chce toczyć wewnętrzne postępowanie i żąda ode mnie przedstawienia faktur za 2012 r. Wszystkie wymogi do wypłaty dotacji na młodego rolnika spełniłem i czuję się nękany przez pracowników ARiMRu takimi pytaniami. Jest to kolejny dowód na to, że niektórym w tej instytucji wydaje się chyba, że stoją ponad prawem - stwierdza.
Jak dodaje, w jego okolicy jest normą pomoc sąsiedzka, nikt nie wystawia faktur, nikt ich nie gromadzi. Dlaczego więc miałby to robić on?
Waldemar Piasny chciałby dokupić ziemi – ma na to własne pieniądze, ale boi się, że ARiMR mogłaby wstrzymać mu dopłaty bezpośrednie. Stan zawieszenia trwa. Czy naprawdę ARiMR nie ma sposobu na skuteczne działanie w sytuacji, kiedy naprawdę wyłudzono pieniądze z PROW? Dlaczego strzela na oślep? To kosztuje. Tak młodych, jak i podatników, finansujących takie urzędnicze próby. Ciekawe, czy ktoś poniósł konsekwencje wydania uchylonej przez WSA decyzji. Pytamy o to w ARiMR.
Komentarze