Poseł Jan Krzysztof Ardanowski w trakcie obrad Sejmowej Komisji Rolnictwa tak uzasadnił potrzebę dyskusji:
- Już np. w bardzo popularnym słuchowisku dla rolników „W Jezioranach” na pytanie dziadka Jabłońskiego: – Jak to tam, wnuczku, było w tych negocjacjach w Brukseli? Wnuczek odpowiada: – Bardzo dobrze, dziadku. – No, ale mniej wynegocjowali. – Ale rząd dołoży, dziadku. No więc to wszystko już ruszyło i pewnie w najbliższych miesiącach będziemy widzieli więcej tego typu działań i kwiatków.
Poseł podkreślił, że pieniądze potrzebne na I filar (dopłaty bezpośrednie) trzeba liczyć, uwzględniając kwotę dotychczas dopłacaną przez państwo.
- To co również nie powinno budzić różnicy między nami, to jest to, że można porównywać w I filarze całą kwotę I filaru z lat 2007-2013, nie kontrybucje, nie udział unijny, tylko całą kwotę I filaru (i to było wielokrotnie uzasadniane, dlaczego) z tym, co zostało wynegocjowane – mówił Ardanowski. - Porównywanie częściowej alokacji ze strony UE, która wtedy została wymuszona na Polsce w postaci zwiększenia z budżetu krajowego, jest po prostu nadużyciem. Tak nie wolno postępować.
Potrzeba na dopłaty więcej, niż wynegocjowano:
- Wydatki I filaru w okresie 2007-2013 wynoszą 21.747 mln zł, czyli 15.311 mln z UE i 6.435 mln z budżetu krajowego, to są dane oficjalne, co do których nie ma żadnych wątpliwości. W związku z tym budżet I filaru, sumując to wszystko, wynosi 21.747 mln, a to co zostało wynegocjowane, to jest 21.100 mln. Czyli budżet I filaru wynegocjowany jest mniejszy niż ten, który był w poprzedniej perspektywie. A nie zmieniła się powierzchnia gruntów, które będą uwzględniane przy rozliczeniu na hektary. Więc również proszę, by porównywać budżet, a nie tylko część tego budżetu, bo wtedy dochodzimy do jakichś absurdów.
Również poseł Jacek Bogucki miał wątpliwości odnośnie do kwoty potrzebnej na dopłaty:
- Chciałbym poinformować pana ministra, że Polska wynegocjowała i osiągnie 100 proc. dopłat, które zostały dla nas ustalone, w roku 2013, a że ich wypłata przeciąga się jeszcze na rok 2014, to pan minister chyba dlatego się myli, mówiąc, że dopiero w roku 2014 będzie 100 proc. dopłat - zwrócił się do Piota Serafina, wiceministra spraw zagranicznych. - Za rok 2013 będzie już 100 proc. dopłat. I gdybyśmy mogli porównać tę kwotę 218 euro z obecną kwotą płatności. Bo ja w informacjach ministerstwa rolnictwa wyczytałem, że już w tej chwili średnia płatność dla polskiego rolnika wynosi 210-215 euro, różne padały kwoty, oczywiście uwzględniając płatności krajowe. Ja posługuję się dokumentami. Oficjalna strona ARiMR: łączna kwota przeznaczona na dopłaty bezpośrednie w Polsce za rok 2012 wynosi 3.480 mln euro. Trzy i pół miliarda razy siedem, to jest dwadzieścia cztery i pół. Tyle trzeba, żeby utrzymać poziom roku 2012 w cenach roku 2012. Czy tyle udało się wynegocjować? Bo pamiętajmy, ja rozumiem, że w tej kwocie 3.480 mln mieszczą się także płatności krajowe, uzupełniające, dodatkowe. Ale, zgodnie z wynegocjowanymi warunkami, tego typu możliwości już w następnej perspektywie nie będzie.
Poseł uznał też, że nadużyciem jest podwójne liczenie dostępnych środków – raz w I, a drugi raz w II filarze.
- Jak przesunie się do I filaru, to w II będzie jeszcze mniej, niż zostało wynegocjowane. A więc, nie będzie dziewięciu i ośmiu dziesiątych miliarda, tylko siedem z jakimś tam ułamkiem, czyli połowa tego, co było do dyspozycji, trochę więcej niż połowa, niż było do dyspozycji, bo, przypomnę, to było chyba ponad 13 miliardów w obecnej perspektywie.
- Podawałem to w trakcie debaty plenarnej, powtórzę raz jeszcze: w budżecie WPR I filar na płatności bezpośrednie dla polskich rolników, tak, także między innymi dlatego, że ta stawka rosła w latach 2007-2013, będzie o 40 proc. więcej niż w latach 2007-2013, a dla niemieckich rolników będzie na I filar o 20 proc. mniej. I to jest wyrównywanie płatności bezpośrednich – wyjaśnił wiceminister spraw zagranicznych Piotr Serafin.
Zdaniem wiceministra, dezinformacji co do faktycznej wysokości kwot potrzebnych na dopłaty, dopuszcza się europoseł Janusz Wojciechowski.
- Mistrzem nierzetelnych informacji jest, moim zdaniem, gdy idzie o płatność hektarową, pan poseł Wojciechowski, który dezinformuje polskich rolników, że na hektar będą mieli poniżej 200 euro z budżetu UE. Tak że przyłączam się do tych apeli: w przestrzeni publicznej powinny być przede wszystkim informacje rzetelne.
Do tej wypowiedzi ministra Serafina odniósł się poseł Piotr Polak i uznał ją za nadużycie.
- Powiem całkowicie odwrotnie – że, owszem, jest mistrzem pan poseł Wojciechowski, ale w trosce o zabieganie o wyrównanie dopłat bezpośrednich przynajmniej do średniego poziomu w UE właśnie dla polskich rolników. I tego, ile zrobił w tej sprawie, żaden z polityków negocjujących, żaden z europosłów nie zrobił, ile pan poseł Wojciechowski, będąc wiceprzewodniczącym Komisji Rolnictwa Parlamentu Europejskiego. Wspomnę chociażby słynną poprawkę nr 500, która pozwalała mieć nadzieję, że dopłaty dla wszystkich rolników w UE, nie tylko polskich, będą wyrównane do poziomu średniej europejskiej. Niestety, podczas głosowania tylko posłowie Partii Konserwatystów, ugrupowania, w którym są posłowie PiS, zagłosowali za tą poprawką. Zagłosowali również europosłowie polscy, ale czy europosłowie bądź panowie ministrowie zrobili coś, żeby przekonać europosłów z Partii Ludowej, żeby poparli tę poprawkę? Nie. Nikt z europosłów, kolegów europarlamentarzystów polskich w tej partii tej poprawki nie poparł. Wielka szkoda, bo być może, nie mielibyśmy powodów, żeby dzisiaj na temat nierównych dopłat rozmawiać.
Komentarze