- My jesteśmy na etapie realnego zagrożenia środków publicznych i zasada n+3 może nie wystarczyć. Również bardzo realna jest utrata pieniędzy z programu „Ryby” – mówił minister Ardanowski na ujawnionym nagraniu.
Więcej: Konfederacja ujawniła nagranie z narady kierownictwa ARiMR z ministrem
Nie wiedział, dlaczego?
Zanim poznaliśmy nagranie połajanki, jaką urządził minister Ardanowski kolegom z ARiMR – na marginesie i zapewne zupełnie niechcący przyznając, że środki z PROW będziemy musieli zwracać do UE – w obiegu „pozaagencyjnym” znalazł się dokument pochodzący z ARiMR: właśnie analiza wydatkowania środków PROW, sporządzona przez obecnego p.o. prezesa Tomasza Nowakowskiego.
W dokumencie zatytułowanym „Informacja miesięczna z postępu realizacji ram wykonania PROW 2014-2020 według stanu na dzień 31 lipca 2019 r.”, a pochodzącym z sierpnia 2019 r., p.o. prezesa ARiMR Tomasz Nowakowski informował – w dwojakim ujęciu: według działań i dla poszczególnych priorytetów PROW – o nikłym zrealizowaniu założonych w PROW celów i wskaźników wykonania. Dla płatności obszarowych wypłacanych z PROW wskaźniki są nieco lepsze – przekraczają nawet 50 proc. w przypadku działań rolno-środowiskowo-klimatycznych (choć można się zastanawiać, czy to dobry wskaźnik na rok przed końcem okresu wydatkowania, przy niejako automatycznym naliczaniu tych należności), ale dla działań związanych z ogłaszanymi dla rolników naborami pozostają na poziomie niewiele przekraczającym 10 proc. (co już trzeba uznać za sytuację beznadziejną).
Wniosków w tej informacji „z postępu realizacji ram wykonania PROW” nie ma. A jakie byłyby, gdyby zostały wyciągnięte? Otóż dla Priorytetów 2 i 5 są badane po dwa wskaźniki realizacji – aby KE uznała wskaźniki za osiągnięte, muszą mieć minimum 85 proc. założonej wartości. Dla Priorytetów 3, 4, 6 wskazano po trzy wskaźniki – wtedy wymagane jest minimum 85 proc. realizacji w przypadku dwóch wskaźników i 75 proc. dla trzeciego.
„Jeżeli na podstawie sprawozdania końcowego Komisja stwierdzi <poważne niepowodzenie> w osiągnięciu wskaźników na koniec realizacji Programu, może zastosować korekty finansowe w odniesieniu do danego priorytetu” – podawał p.o. prezesa na wstępie swojej informacji.
Natomiast z zakończenia wynika, że wskaźniki celu we wszystkich priorytetach wynoszą dla wskaźnika finansowego od 14,82 proc. do 53,91 proc. - a wskaźnik finansowy dotyczy wszystkich priorytetów, musi być spełniony w każdym. Zatem daleko do tego – a do końca okresu wydatkowania niebezpiecznie blisko.
Wniosków nie ma. Sposobu zaradzenia sytuacji nie poznaliśmy.
Akceptujący ten dokument jako pełniący obowiązki prezesa Tomasz Nowakowski nadzorował – jeszcze jako p.o. wiceprezesa – departamenty: Działań Inwestycyjnych, Działań Delegowanych, Oceny Projektów Inwestycyjnych, Departament Wsparcia Rybactwa. Zatem podlegały mu też działania PROW, tak źle realizowane i negatywnie oceniane przez ministra. Nie przeszkodziło mu to w awansie.
Minister natomiast zaraz po ujawnieniu nagrania, w którym przyznał, że wydatkowanie pieniędzy z PROW jest zagrożone, zwołał konferencję prasową, podczas której beztrosko i bez uzasadnienia odwołał swoją wypowiedź tego problemu dotyczącą.
- Nie ma w tej chwili zagrożenia utraty pieniędzy z PROW 2014-2020 i z programu Ryby, chociaż wolę dmuchać na zimne – mówił tym razem.
Więcej: Ardanowski o odrodzonej ARiMR
Zważywszy, że minister miał informacje przeciwne – trzeba więc zapytać, czy z nich skorzystał. Dla przypomnienia – są w załączniku.
To nie są rozgrywki międzypartyjne, nie wystarczy powiedzieć, że inni działali w ARiMR źle. Te pieniądze - dostępne z PROW - nie trafiły do rolników i jest bardzo prawdopodobne, że już nie trafią. A mogły im służyć, były wynegocjowane. Tracimy je, udając, że nic się nie stało i nic się nie dzieje.
Czyżby nagranie Ardanowskiego powstało, aby ukryć rzeczywiste problemy agencji i zasłonić je dyskusją o ojcowskim podejściu ministra do podległej mu instytucji?
Czytaj też: 13,6 mld euro na PROW to za dużo?
Komentarze