Zapowiada – ale i sam nie jest przekonany. Niby premier Mateusz Morawiecki ogłosił sukces po wynegocjowaniu funduszu, ale już wicepremier Zbigniew Ziobro nie daje się przekonać do perspektywy zadłużania w ramach nie do końca ustalonych unijnych zasad. Rząd odsuwa obrady nad projektem ustawy ws. ratyfikacji decyzji Rady Europejskiej z 14 grudnia 2020 r. dotyczącej systemu zasobów własnych Unii Europejskiej – projekt ten ma dotyczyć Krajowego Planu Odbudowy i budżetu unijnego, a także środków pochodzących z Funduszu Odbudowy Europy. Trwa dyskusja o możliwości podpisania ustawy przez prezydenta bez konieczności pracy nad nią w Sejmie i Senacie.
Nie tylko w Polsce nie ma zgody co do tych wspólnych unijnych zadłużeń po koronawirusie – w Niemczech wprawdzie Bundestag i Bundesrat utorowały prezydentowi drogę do podpisania ustawy ratyfikującej unijny fundusz, ale decyzja Federalnego Trybunału Konstytucyjnego wstrzymała ten proces, uznając, że na mocy traktatów europejskich UE jest zobowiązana finansować swój budżet „całkowicie z własnych środków”, a długi nie są funduszami własnymi, ale „kapitałem dłużnym.”
Do końca nie wiadomo więc, czy Fundusz Odbudowy stanie się faktem. Ale plany jego wykorzystania powstają.
Pierwsze plany za płoty
Polska przygotowała Krajowy Plan Odbudowy, który będzie realizowany ze środków Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności. Do dyspozycji mamy 58 mld euro, z czego 23,85 mld środków bezzwrotnych, a 34,15 mld możemy pożyczyć – w lutym podał rząd.
Unijne wymogi nakazują przeznaczyć na obszar związany z realizacją celów klimatycznych przynamniej 37 proc. środków oraz przynamniej 20 proc. na transformację cyfrową.
Przedstawiony KPO został poddany konsultacjom społecznym, które trwały od 26 lutego do 2 kwietnia br.
Pierwsza wersja planu spotkała się z ostrą krytyką. W połowie marca podczas debaty nad informacją rządu poseł Andrzej Grzyb mówił: – Tutaj już mówiono o tym, że jest tylko część dotacyjna. A gdzie jest ta część pożyczkowa? Mówiono, że jest na wszystkie działy, które chcemy wesprzeć. A dlaczego jest tylko 1 proc. na rolnictwo? Obszary wiejskie to 94 proc. obszarów kraju. I to są dylematy, które należałoby rozstrzygnąć w takiej debacie.
– Pieniądze na rolnictwo i pieniądze na skracanie łańcuchów dostaw to są dwie odrębne kwestie – zauważył poseł Stefan Krajewski. – Minister Ryszard Bartosik powiedział dzisiaj na tej sali, że w ramach KPO na rolnictwo i obszary wiejskie przeznaczone będzie 20 proc. budżetu. Pytam więc: ile z tego trafi konkretnie na rolnictwo, czyli do polskich rolników? Ważna jest sieć dystrybucyjna, łańcuchy dostaw, ale nie będzie czego rozwijać, jeśli rolnik nie będzie mógł niczego wyprodukować. Na centra dystrybucyjne planujecie wydać 1 mld euro. A gdzie reszta?
W tym duchu wypowiadało się wielu posłów, którzy twierdzili, że KPO to pieniądze przeznaczane na rozwój własnych interesów grupy obecnie rządzącej i mające zjednać PiS poparcie wyborcze, a nie rozwijać i odbudowywać kraj.
Rząd twierdzi, że ma to być plan Marshalla, plan odbudowy po epidemii.
Plan poprawiony
13 kwietnia w sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi przedstawiono wyniki konsultacji pierwszej wersji planu i zapowiedziano zmiany, a także zwiększenie alokacji przewidywanych na wieś i rolnictwo. Co jest zapowiadane?
Jako sztandarowe działanie przewiduje się realizację m.in. inwestycji związanej ze skracaniem łańcucha dostaw w przetwórstwie rolno-spożywczym. Inwestycja obejmować będzie: tworzenie lub rozwój sieci centrów przechowalniczo-dystrybucyjnych na poziomie regionów lub na poziomie lokalnym; rozwój rolno-spożywczych rynków hurtowych; wsparcie inwestycji MŚP sektora rolno-spożywczego w obszarze gospodarki o obiegu zamkniętym i ochrony środowiska, a także poprzez zakup maszyn i urządzeń do produkcji, technologii, środków transportu oraz rozbudowy infrastruktury zakładów czy wsparcie inwestycyjne w zakresie wykorzystania surowców białkowych niemodyfikowanych genetycznie do produkcji pasz (bez GMO) – podało w informacji na KRiRW Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej.
Zapowiedziało też więcej niż zdublowanie alokacji na ten cel: na powyższe działania przeznaczono pierwotnie 500 mln euro, a kwota zostanie zwiększona do 1267 mln euro.
Nie 97, a 115 mln euro trafi do laboratoriów. „W zakresie budowy potencjału w sektorze żywnościowym, utworzonych zostanie 6 laboratoriów technologicznej infrastruktury badawczej w instytutach nadzorowanych przez MRiRW. Wsparcie zostanie skierowane również na inwestycje mające na celu wzrost bezpieczeństwa i zdrowia konsumentów, w tym m.in. inwestycji poprawiających bezpieczeństwo żywności i bezpieczeństwo żywnościowe, inwestycje dot. rolnictwa precyzyjnego, inwestycje OZE czy pilotaże innowacyjnych krótkich łańcuchów żywnościowych obszarów górskich i podgórskich oraz produkcji i przechowywania energii do zaspokajania potrzeb energetycznych producentów żywności” – zapowiedziano.
Mają też być uwzględnione inwestycje dotyczące systemów oczyszczania ścieków oraz zaopatrzenia w wodę, na co przeznaczono 204 mln euro. „Wsparcie jest skierowane na projekty dotyczące budowy, rozbudowy lub modernizacji systemów zaopatrzenia w wodę lub odprowadzania ścieków na terenach wiejskich. Możliwe będą również inwestycje związane z promocją racjonalnej gospodarki wodą i ściekami oraz dofinansowanie rewitalizacji byłych i istniejących zbiorników wodnych oraz towarzyszącej im infrastruktury kulturowej w postaci młynów wodnych. W ramach inwestycji możliwe będzie objęcie dofinansowaniem również infrastruktury wykorzystującej rozwiązania cyfrowe, jak np. wymiana wodomierzy na urządzenia pozwalające na zdalne odczyty czy systemy teleinformatyczne, tworzenie systemów teleinformatycznych do zarządzania gospodarką wod.-kan. czy powstawania cyfrowych map urządzeń wodnych” (...).
Komentarze