Zdaniem Radwańskiego – jest to możliwe. Siłą Polski może okazać się zachowanie możliwości prowadzenia całego cyklu produkcyjnego.
- Unia Europejska prowadziła już w latach 90. i w latach wcześniejszych wielkie programy wsparcia tej produkcji na wsi, co skutkowało rewelacyjnymi wynikami, osiąganymi przez rolników francuskich i belgijskich w produkcji i przetwórstwie lnu - przypomniał. – Dzięki temu do dzisiaj w Francji uprawia się około 70-100 tys. ha lnu a w Belgii – około 17-20 tys. ha. Tamci rolnicy są bardzo dobrze wyposażeni w sprzęt, w obiekty do przetwarzania lnu i to powoduje, że ten przemysł ma się bardzo dobrze na etapie surowcowym czyli na etapie rolniczym. W latach 90. i w kolejnych w Unii były stosowane dopłaty do uprawy i przetwórstwa lnu i konopi, ale trochę to był strzał…To znaczy nie „trochę” – uważam, że to był mocny strzał w kolano europejskiego przemysłu tekstylnego, kiedy włókno lniane z dopłatami wędrowało do Chin, gdzie subsydiowana produkcja tekstylna spowodowała, że praktycznie przestał istnieć cały lniarski przemysł tekstylny w Europie. Chlubnym wyjątkiem jest tutaj Polska, bo udało nam się zachować praktycznie cały proces – od szczątkowej w zasadzie na dzień dzisiejszy produkcji rolniczej upraw lnu i konopi, poprzez przetwarzanie go na włókno w roszarniach, poprzez przędzalnie, tkalnie – i zakłady konfekcyjne funkcjonują. Tak, że mamy cały cykl produkcyjny – jedyny taki w przemyśle tekstylnym na naszym terenie.
Siłą Polski jest też tradycja upraw lnu i konopi, a także potencjał intelektualny w postaci Instytutu Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich w Poznaniu. A czego wobec tego jeszcze brak?
- Potrzeba nam tej wędki, o której nasz były prezydent wspominał – wędki w postaci programu wsparcia, ale programu wsparcia zarówno myśli technicznej, myśli naukowej w tym zakresie, jak i inwestycji, które są niezbędne zarówno na poziomie rolnictwa, jak i na poziomie pierwszego przetwórstwa.
Taki program powstał w ubiegłym roku. Opracowała go Polska Izba Lnu i Konopi wraz z Instytutem Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich, Uniwersytetem Wrocławskim i Uniwersytetem Przyrodniczym we Wrocławiu. - Ten program, ten pomysł adresujemy do pana ministra rolnictwa z apelem, aby ustanowił wieloletni program wsparcia dla naszej branży, bo przez rządzących, przez polityków, przemysł lekki był często traktowany, można powiedzieć, z bardzo małą atencją albo w ogóle bez należytej atencji. Spowodowało to, jak mówiłem, wielki regres w tym przemyśle. Musimy pamiętać (chciałbym o to zaapelować do pani minister i do rządzących naszym krajem), że włókno lniane jest naszym jedynym surowcem, który możemy produkować, możemy przetwarzać od surowca, od pola do półki sklepowej. Możemy we wszystkich segmentach produkcji korzystać z tego dobrodziejstwa, które tutaj mamy – mówił Marek Radwański i przestrzegał: - Dzisiaj wydaje się, że w globalnej gospodarce nie ma problemu z kupnem jakiegokolwiek dobra, bo można je kupować w Indiach, w Chinach, w Ameryce – gdziekolwiek. Dwa lata temu, kiedy nastąpiło zachwianie na rynku bawełny – wystarczył jeden rok gorszego urodzaju – Indie wprowadziły embargo na eksport własnej bawełny. Spowodowało to prawie trzykrotny wzrost cen zarówno włókna bawełnianego, jak i produktu. Wyobraźmy sobie sytuację, że taka historia może się powtarzać.
Dlatego ważne jest uwzględnienie wydatków wspierających tę branżę w nowej perspektywie budżetowej.
- Rozumiem, że kończy się perspektywa budżetowa 2007-2013 i w zasadzie chyba się nie mylę, że tutaj pieniędzy już nie ma – mówił Radwański. - Natomiast apelujemy, aby przy przygotowywaniu perspektywy 2014-2020 mocno przyjrzeć się tej kwestii i łaskawym okiem spojrzeć na naszą branżę, żebyśmy mogli kreować odrodzenie naszej branży, rewitalizować tę produkcję. A jednym z argumentów „za” jest mniejsza konkurencyjność chińskiego przemysłu tekstylnego. Na dzień dzisiejszy minimalna płaca w przemyśle tekstylnym w Chinach to jest 400 euro miesięcznie czyli praktycznie jest to nasza minimalna płaca. Te nożyce pomiędzy naszymi, europejskimi kosztami a kosztami dalekowschodnimi były bardzo mocno rozwarte jeszcze pięć czy osiem lat temu. One się dziś prawie że zaczynają zwierać. Jest to duża szansa na powrót, już na dalszym etapie, tej produkcji do Europy. Dlatego tutaj jeszcze raz apeluję, żeby pan minister był kreatorem programu rewitalizacji lnu w Polsce, a my – zarówno nauka polska, jak i polskie przedsiębiorstwa i polscy rolnicy – na pewno się do tego włączymy. I zrobimy tak, jak już kiedyś pozwoliłem sobie o tym powiedzieć: chcielibyśmy, aby na naszym terenie, w naszym kraju można było oglądać len zarówno w fabryce, jak i na polu a nie tylko na jakichś starych fotografiach czy na starych filmach.
Komentarze