Trzeba też je umieć sprzedać z zyskiem. Zarówno zdaniem ekspertów jak i rolników nie da się tego zrobić bez grup producenckich.

Tomasz Smoleński, IERiGŻ: brak kontraktacji powoduje, że producenci są zdani na bardzo silnie skoncentrowany skup przez pośredników oraz przez jednostki ekonomiczne i tutaj przeciwwagą mogłyby być koncentrowanie producentów w grupy producenckie.

Krzysztof Cybulski, grupa producencka Jabłuszko: mamy za mało grup producenckich. Co prawda powstała już organizacja grup zrzeszenie żeby słyszeli nasz wspólny głos nie tylko w naszym ministerstwie, ale może to się przeniesie i do Unii.

Ale korzyści z funkcjonowania w grupie to nie tylko łatwiejszy dostęp do rynków zbytu. Zrzeszenia producentów owoców i warzyw oprócz wsparcia na prowadzenie działalności administracyjnej mogą także ubiegać się o zwrot 75% kosztów poniesionych na inwestycje. Dla tak zwanych grupy PROW- owskich przewidziane jest tylko ten pierwszy rodzaj dotacji.

Bogusław Rzeźnicki, ARiMR: jest to procentowy ryczałt od przychodów uzyskiwanych przez grupę w okresie pięciu lat jej funkcjonowania.

Maksymalna pomoc w pierwszym i drugim roku funkcjonowania grupy nie może przekroczyć 100 tysięcy euro. Potem stopniowo maleje. Ale aby dostać wsparcie najpierw trzeba wypracować zyski.

Bogusław Rzeźnicki, ARiMR: najpierw grupa musi wykazać, że działała i realizowała sprzedaż produktów zakupionych od członków i tutaj mamy w cyklach rocznych rozliczenia i wypłatę pomocy.

Zdaniem resortu rolnictwa takie wsparcie to za mało.

Marek Sawicki, minister rolnictwa: chcę żeby cześć środków z wartości dodanej tej dla innowacji przedsiębiorstw skierować na wspólne inwestycje w grupach. Tak jak to jest w przypadku sadowników, nie na takim poziomie, ale na poziomie 50% inwestycji w grupach.

Na dotacje dla grup producenckich w Programie Rozwoju Obszarów Wiejskich jest do rozdysponowania 140 milionów euro.

Źródło: Agrobiznes/ Dorota Florczyk