- Tworzymy nowe prawne zasady, na jakich ma funkcjonować WPR po 2013 roku. Można się zgadzać na ustępstwa, ale nie na dyskryminację - stwierdził Janusz Wojciechowski podczas rozpoczętej właśnie w Senacie dwudniowej konferencji "Wspólna polityka rolna 2020".
Zdaniem Wojciechowskiego, zadziwia podejście polskich polityków, którzy godzą się na niższe dopłaty bezpośrednie dla polskich rolników, uzasadniając ich utrzymanie w nowej perspektywie budżetowej większymi środkami na rozwój wsi.
- Zastanawiam się, co chce Pan udowodnić - powiedział Janusz Wojciechowski, polski europarlamentarzysta, zastępca przewodniczącego Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi PE, zwracając się do Jerzego Plewy, zastępcy dyrektora generalnego Dyrekcji Generalnej ds. Rolnictwa i Rozwoju Obszarów Wiejskich Komisji Europejskiej, który chwilę wcześniej mówił o tym, ile środków na hektar będzie miała Polska, jeśli zsumować oba filary WPR. - Że nierówne dopłaty są sprawiedliwe? Mam dla pana propozycję. Jeśli dołoży pan fundusze strukturalne, to udowodni pan, że dopłaty bezpośrednie są za duże. Walczymy o wyrównanie dopłat bezpośrednich, niech nam pan nie psuje roboty.
Zdaniem Wojciechowskiego, Polska zgodziła się na nierówne dopłaty w Traktacie Akcesyjnym (negocjatorem był Jerzy Plewa), ale teraz nie ma już żadnego powodu, abyśmy mieli się zgodzić na nie po 2013 r. Odpadły kolejne wysuwane dla uzasadnienia nierówności argumenty: wielkość produkcji, koszty produkcji, koszty utrzymania.
Nikt w UE nie może być dyskryminowany ze względu na przynależność państwową.
- Ze strony Polski powinno być twarde non possumus - stwierdził Wojciechowski podkreślając, że nierówne dopłaty to zgoda na Europę dwóch równości: bogatym daje się więcej, bo są bogatsi. - Słabością Polski jest to, że polski premier jest wielkim niemową w sprawach rolnictwa. Może jak zostanie ministrem rolnictwa, odzyska głos - mówił Wojciechowski i dodał, że wielokrotnie na forum europejskim słyszał, że o zrównaniu dopłat przesądzą szefowie państw, bo jest to decyzja polityczna. Wojciechowski zapewnił, że stara się o zrównanie dopłat: zgłosił w komisji poprawkę polegającą na obliczeniu kwoty na dopłaty dla państwa członkowskiego jako iloczynu hektarów i średniej unijnej dopłaty bezpośredniej (ok. 260 euro). Gestem w stronę państw tracących na takiej zmianie jest stworzenie im możliwości dopłat z budżetu krajowego.
Wojciechowski zapewnił, że jego frakcja parlamentarna poprze poprawkę.
- To jest równość wobec prawa, w tej sprawie żadnych ustępstw być nie powinno.
W odpowiedzi Jerzy Plewa przypomniał, że trzeba zgody trzech instytucji: Komisji, Rady i Parlamentu, aby propozycja była przyjęta.
Komentarze