Podczas dyskusji nad nowelizacją Maciej Wydrzyński, Ruch Palikota, zwrócił uwagę na dotychczasowe nikłe wykorzystanie środków dostępnych na prowadzenie tych działań:

- W uzasadnieniu projektu tej nowelizacji zaprezentowano również dane, które muszą skłaniać do wyrażenia obawy i zaniepokojenia. Czytamy bowiem, że do dnia 19 maja 2011 r. wykorzystano 1,29 proc. dostępnej alokacji w ramach krajowego współfinansowania w działaniu: Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju oraz 0,37 proc. w działaniu: Wdrażanie projektów współpracy. Chciałbym zatem zapytać: Jak ten wskaźnik kształtuje się na luty 2012 r.? Czy nadal te środki są tak słabo wykorzystywane? Czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi prowadzi jakąkolwiek kampanię informującą o pozostałych środkach? I wreszcie najważniejsze: Jak niewykorzystane przez nas środki będą się miały do kształtowania podziałów budżetowych Unii na lata 2013–2020?

Do te sprawy ustosunkował się też poseł sprawozdawca Stanisław Kalemba, Polskie Stronnictwo Ludowe.

- Uważam, że opóźnienia w realizacji działań, o których mówimy, wynikają z tego, że samorządy wojewódzkie nie były do końca na nie przygotowane - stwierdził. - Uważam, że gdyby tymi działaniami w jakiś sposób zajęła się Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, wcześniej byłoby to uruchamiane, może byłoby to na wyższym poziomie wykorzystania. Natomiast nie da się też pominąć roli samorządu. Trzeba też powiedzieć, że środki z PROW na lata 2007–2013 są wyjątkowo dobrze wykorzystane. Grubo ponad 80 proc. środków jest zakontraktowanych, a zrealizowanych, jak sądzę, jest powyżej 50 proc.

Jacek Bogucki, Solidarna Polska podkreślił z kolei, że pieniądze z PROW nie zawsze wykorzystywane są na rzeczywiste potrzeby wsi.

- Obserwując to, co często dzieje się na wsi, widzimy, jak na szkolenia próbuje się łapać ochotników, jak próbuje się ściągać rolników na szkolenia, na które często nie chcą przychodzić. Jeśli mielibyście zwrócić te pieniądze Unii Europejskiej, to pewnie lepiej je wydać nawet w ten sposób, ale czy nie warto byłoby się zastanowić, panie ministrze, nad ich przesunięciem na rzeczywiste wsparcie wsi, na wydatki, na które czeka polska wieś, a na które już zabrakło pieniędzy? Zdaję sobie sprawę, że w Unii Europejskiej jest to trudne, ale rząd powinien być właśnie od rozwiązywania trudnych spraw. Czy w tym zakresie, panie ministrze, podjęto jakiekolwiek działania, aby tę pulę, o której była tu mowa, te pieniądze, które zostają, które są niewykorzystane, przesunąć na inne cele, na wydatki majątkowe czy na wsparcie inwestycyjne, po prostu na rozwój polskiej wsi, a nie wykorzystać na niezbyt potrzebne szkolenia i tego typu wydatki miękkie?

Wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke przyznał, że środki na rozwój wsi są wykorzystane w niewielkim stopniu.

- W kwestii dotyczącej spraw związanych z większą intensywnością wykorzystania środków finansowych, które są w osi 3 i 4, potwierdzam, że również nie jesteśmy zadowoleni z faktu wykorzystania tych środków. Na dzisiaj jest to zaangażowanie na poziomie poniżej 5 proc. To jest oczywiście dalece niewystarczająca kwota. Natomiast chcę też zapewnić Wysoką Izbę, że do końca 2013 r. środki, które są w Programie Rozwoju Obszarów Wiejskich, z pewnością wykorzystamy w 100 proc. Chcę też zwrócić uwagę, że opcja dotycząca zwrotu środków finansowych do budżetu Unii Europejskiej nie istnieje, dlatego że w przypadku gdy byłoby zagrożenie niewykorzystaniem środków finansowych w poszczególnych działaniach, istnieje możliwość ich przesunięcia za zgodą komitetu monitorującego, a także Komisji Europejskiej. A więc wydaje się, na podstawie danych, które mamy z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, a także urzędów marszałkowskich, że ta sytuacja powinna być z miesiąca na miesiąc coraz lepsza.

Jednocześnie wiceminister podał przyczyny słabego wykorzystania środków finansowych.

- Po pierwsze, wynikało to z faktu, że w roku 2007 trzeba było wykonać bardzo dużą pracę w zakresie przygotowania agencji do systemów informatycznych. Po drugie, trzeba było zbudować lokalne grupy działania. Po trzecie, trzeba było przygotować procedury. Po czwarte, trzeba było przeprowadzić szkolenia wspólnie z beneficjentami i urzędami marszałkowskimi. I oczywiście jest kwestia, która jest związana z wydatkowaniem środków finansowych. To jest w tej chwili bardzo dokładnie analizowane i mam nadzieję, że te rozwiązania, które są proponowane w ustawie, spowodują, że możliwość korzystania zarówno z jednego mechanizmu zaliczki, jak i pożyczki będzie atrakcyjna dla beneficjentów w zakresie realizacji zadań wskazanych w ustawie. To jest odpowiedź na tę sytuację, którą mieliśmy.