Minister Marek Sawicki powiedział nam wówczas:
- W szeregu płatności nie jest możliwe obecnie podanie stawki dopłat, zwłaszcza dotyczy to płatności powiązanych z produkcją. Mamy do dyspozycji koperty finansowe, dopiero po naborze wniosków będzie wiadomo, jakie są kwoty stawek. Dla mnie największą zagadką jest wysokość dopłat do roślin wysokobiałkowych.
- Trzeba spodziewać się jej obniżenia?
- Ona będzie dużo wyższa niż była teraz. Jeśli planujemy przy tej samej powierzchni, która jest teraz, 326 euro do hektara, to ta dotychczasowa stawka nie była taka. Stawka obecnie planowana jest co najmniej pięciokrotnie wyższa od tej, która była pierwotnie. Natomiast ile będzie ona wynosiła? Jeśli będzie to 160-180 tys. ha, to będzie to stawka na poziomie 326 euro, natomiast jeśli tych hektarów będzie dwa razy więcej, to będzie niższa – ale i tak będzie wyższa, niż ta w obecnym systemie. Gdybym miał możliwość skierowania na dopłaty do wysokobiałkowych 1 proc. koperty krajowej przeznaczonej na dopłaty, to tak bym zrobił. Jednak unijne rozporządzenie stawia sprawę jasno: 2 proc. z koperty, albo wcale. Stąd na początku białkowcy mogą rzeczywiście zarobić ładne pieniądze.
- Kiedy będą podane ostateczne stawki płatności bezpośrednich?
- Od 15 marca do 15 maja, z wydłużeniem do 9 czerwca dla spóźnionych, będą składane wnioski. Myślę, że nie wcześniej jak 2 miesiące po złożeniu wniosków podamy stawki. Te stawki mogą być bardzo mocno ruchome. Jest to zależne od weryfikacji wniosków.
Jak mówił minister, najpóźniej w połowie lutego nastąpi unijna akceptacja polskiego systemu dopłat, który teraz jest przyjmowany przez posłów.
- Kiedy można spodziewać się unijnej akceptacji polskiego systemu dopłat bezpośrednich i czy będą w nim duże zmiany? Czy są wątpliwości co do kształtu systemu? – pytaliśmy ministra.
- Ostatnio proponowano tylko, abyśmy rozważyli możliwość zastosowania jednakowej stawki dla różnych grup bydła. Uważam, że to bardzo słuszna podpowiedź: po co sobie robić trzy systemy różne, skoro można to zrobić w jednym, a różnice są niewielkie.
- I jak by to wyglądało?
- Jednolita stawka dla mięsnych, mlecznych i młodzieży.
- Kiedy będzie znane ostateczne stanowisko Unii?
- Spodziewamy się akceptacji systemu dopłat najpóźniej do 15 lutego, bo musimy wysyłać wnioski do rolników – a wnioski już mamy gotowe. Projekt ustawy jest już w Sejmie i wkrótce będzie procedowany. Projekt PROW trafi do Sejmu wkrótce, jeszcze przed najbliższym posiedzeniem. Pod obrady Sejmu wejdzie jeszcze trzeci projekt dotyczący wsparcia dla mieszkańców wsi w ramach Polityki Spójności, ustawa będzie obejmowała LEADER-a i kwestie związane z LGD. Będą więc procedowane trzy ustawy związane z systemem WPR. Nie spodziewam się dużych zmian w projekcie dopłat bezpośrednich, rola Komisji Europejskiej jest tu niewielka, mieścimy się po prostu w rozporządzeniu. Nasza dyskusja i uzgodnienia z Komisją raczej polegały na tym, czy mieścimy się w ogólnym rozporządzeniu unijnym, czy nie. Wydaje się, że się mieścimy i nie było co do tego wielkich zastrzeżeń. Wykorzystujemy większość możliwości w ramach dopłat bezpośrednich, wśród nich dopłaty do zwierząt: są one możliwe do przeżuwaczy, a niemożliwe do drobiu i do świń. Jak popatrzymy na dwa programy: płatności bezpośrednich i PROW, to one się wzajemnie uzupełniają: w PROW będzie nieco więcej preferencji na inwestycje w trzodzie, natomiast w płatnościach bezpośrednich są dopłaty produkcyjne dla bydła i do owiec czy kóz.
- Czy jest harmonogram do PROW?
- Harmonogram PROW jest przyjęty, wkrótce będzie opublikowany.
Niestety redakcja nie otrzymała go dotychczas.
Pytaliśmy ministra również, jakie znaczenie mają dla rolników różnice kilku euro w dopłatach:
- ARiMR w swoim szacunku stawek podała na 2015 rok JPO w wysokości 107 euro. Z Oceny Skutków Regulacji ustawy o dopłatach wynika, że kwota przypadająca na płatności w kolejnych latach maleje. Skąd zatem różnica w stawce podanej w Ocenie Skutków Regulacji jako 110 euro? Dlaczego stawka szacowana przez ARiMR na 2015 r. jest niższa niż ta średnia z całego okresu?
- Może im hektarów przybyło, może przewidzieli wzrost liczby hektarów, a później, jak ubędzie hektarów, to kwoty będą wyższe. Jesteśmy ciekawym narodem. Potrafimy o 2-3 euro prowadzić spór, który może trwać miesiące, i uważamy go za istotny. Tak jest w przypadku paliwa rolniczego: ciągle trwa dyskusja, czy możemy dołożyć 15-20 groszy do zwrotu akcyzy od paliwa rolniczego. A ja pytam tych, którzy się tak gorączkują, czy skorzystali ze zwrotu VAT? W przypadku gospodarstw, które się rozwijają, inwestują, rozliczanie VAT na zasadach ogólnych jest jak najbardziej wskazane. W przypadku tych, którzy nie inwestują, a tylko dojadają własny potencjał do wieku emerytalnego, wtedy żaden VAT się nie opłaci, bo wtedy nie ma inwestycji, nie mam zakupów – więc wtedy jestem tylko płatnikiem, a nie biorcą.
- W sytuacji, kiedy dopłaty to połowa dochodu rolnika, każde euro z dopłat się liczy.
- Tylko przy różnicy 107-110 euro w JPO rozumiem, że ma to znaczenie przy 500 ha – bo mamy 1500 euro, ale znów jeśli wziąć pod uwagę obroty takiego gospodarstwa, jest to margines. Pytanie, jakie znaczenie ma to dla 5 ha. Mało kto żyje z 5 ha, traktuje to jako uzupełnienie innego źródła dochodów.
Kolejnym poruszonym odczas rozmowy tematem była sprzedaż bezpośrednia. W połowie lipca minister zapowiadał, że problem ten będzie uregulowany do końca ubiegłego roku. Zatem pytaliśmy:
- Takim gospodarstwom mogłaby z kolei pomóc sprzedaż bezpośrednia. Czy doczekamy czasu, kiedy będzie ona możliwa? Ostatnio wiceminister zdrowia miał dość zaskakujące wystąpienie w Sejmie na ten temat.
- To jest kuriozalna obrona rzekomo zdrowia. Niebezpieczeństwo dla zdrowia jest żadne przy tym rozmiarze produkcji. Pół roku temu uzgodniłem z ministrem finansów, że rozkręcamy sprzedaż bezpośrednią i przy tej skali produkcji nie pchamy się w opodatkowanie, a w tej chwili dyskusji nie ma.
- Podłoże wątpliwości ma jednak wyraźnie finansowy charakter.
- Tak, ale bardziej chodzi tu o interesy dużych przetwórców, niż Ministerstwa Finansów i konsumentów. Jeśli trochę dobra zostałoby w tych małych gospodarstwach, to – ciągle powtarzam – po pierwsze nie pójdą po pomoc socjalną, a po drugie, jeśli więcej zarobią i będą trochę bogatsi, to zapłacą 23 proc. VAT od wszystkiego, co kupią. I to jest dla budżetu ważniejszy podatek, niż dochodowy.
- A z biegiem czasu nawet można byłoby się spodziewać zgody na podatek dochodowy, większej niż ze strony dużych supermarketów.
- Nic nie stoi na przeszkodzie już dziś, aby rolnik zarejestrował działalność gospodarczą i zrezygnował ze statusu gospodarstwa rodzinnego. Nic nie stoi na przeszkodzie, i ci którzy widzą w tym biznes tak robią. A dlaczego nie wszyscy? Myślę, że poziom ulg i preferencji w podatku od osób prawnych jest niewystarczający, skoro reszta nie chce na to przechodzić. Może najpierw sprawmy, aby ludzie ci mieli na tyle wysokie dochody, aby opłaciło im się zmieniać formułę gospodarowania.
Komentarze