W każdej gminie powinna być stacja meteorologiczna – to tylko jeden z postulatów, przedstawionych podczas dzisiejszej konferencji prasowej, zorganizowanej pod Ministerstwem Rolnictwa przez AGROunię i Związek Zawodowy Rolników Rzeczpospolitej „Solidarni” oraz łączącą ich partię Prawdę.
Liderzy obu organizacji związkowych – Marcin Bustowski i Michał Kołodziejczak – byli zgodni co do potrzeby ogłoszenia stanu klęski żywiołowej z powodu suszy. Bo susza w polu jest, nie widzą jej tylko meteorolodzy, gdyż są słabo wyposażeni. Koszt utworzenia stacji w każdej gminie nie byłby tymczasem duży.
Plony mogą być – np. w przypadku warzyw – o połowę mniejsze. Nie będzie pasz dla zwierząt, albo będą drogie. Przełoży się to na niższą opłacalność produkcji, a po niedługim czasie odczują wzrost cen także konsumenci. Już rosną ceny warzyw. Nie będzie konsumpcyjnego ziarna żyta – wskazywał Michał Kołodziejczak.
- Już w 2018 roku składaliśmy wnioski o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej, w tym roku ponowiliśmy pisma, krążą one między ministerstwami, które twierdzą, że to nie one są właściwe do ogłoszenia stanu klęski żywiołowej – mówił Marcin Bustowski. - Minister rolnictwa kłamie społeczeństwo, mówiąc, że skutki ubiegłorocznej suszy zostały zlikwidowane przez 2,3 mld zł pomocy wypłaconej rolnikom. Tu jest pismo ministra rolnictwa, odpowiedź na interpelację, w którym wskazuje, że straty po suszy w ubiegłym roku zostały oszacowane na 8 i pół miliarda. Znaczy to, że w kieszeni rolnika jest susza na co najmniej 6 miliardów. Banki dokonują egzekucji z gospodarstw, gdyż rolnicy nie są w stanie spłacić kredytów, na podstawie wyższych cen naliczane są wyższe należności dla gmin i KOWR. Rolnicy nie mają pieniędzy. Stan klęski żywiołowej pozwala na uruchomienie dodatkowej pomocy z budżetu krajowego bez notyfikacji w Komisji Europejskiej.
Stan klęski żywiołowej tłumaczyłby niemożność wywiązania się rolników z zawartych umów kontraktacyjnych.
- Nie mamy możliwości ubezpieczenia się od suszy – mówił Michał Kołodziejczak. - Zasady są bardzo dziwne, niejasne. Wszystko jest konstruowane tak, aby po prostu polscy rolnicy i konsumenci mieli problem. I ten problem będziemy mocno odczuwać.
Jak przekonuje Marcin Bustowski, z chwilą ogłoszenia stanu klęski żywiołowej zostałyby wstrzymane postępowania egzekucyjne prowadzone wobec rolników. Należy też wstrzymać eksport zbóż.
- Elewarr, który jest spółką podległą ministrowi rolnictwa, powinien ustalić cenę, którą będzie regulował rynek – mówił Bustowski. – Konieczna jest ochrona polskiego rolnictwa.
Michał Kołodziejczak dodał, że przekazywanie produkcji rolnej korporacjom nie będzie prowadziło do dbania o zdrowie i o jakość produkcji rolnej w kraju.
- Dziś obawiamy się, że klęska suszy, która jest, i stan klęski żywiołowej, który powinien być ogłoszony, będą wykorzystywane do kupowania głosów ludzi - rolników i tych wszystkich, którzy do rolnictwa czują sentyment – mówi Michał Kołodziejczak. - Nie chcemy jałmużny, nie chcemy żadnych pieniędzy od Ministerstwa Rolnictwa, chcemy normalnie się ubezpieczyć i normalnie gospodarować, chcemy mieć normalne rozwiązania, które pomogą nam w stanie tej suszy sobie poradzić.
Złożono ponowny wniosek o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej i moratorium na prowadzenie egzekucji komorniczych z gospodarstw.
W załączniku treść pism.
Komentarze