Ledwie zauważyliśmy, że nic nie zapowiada ogłoszenia w tym roku suszy rolniczej, a już okazuje się, że… suszy nie było też w ubiegłym roku.
Otóż wczoraj prezydent dowiedział się od ministra rolnictwa, że „jeszcze około 10 proc. rolników nie otrzymało przyznanych odszkodowań za straty, jakie ponieśli wskutek suszy w zeszłym roku”.
Dowiedziawszy się, zaapelował do rządu, a ten zaraz zapewnił, że należność wypłaci.
I jeszcze tego samego dnia wypłaty ruszyły.
Pomoc ma otrzymać 91 tys. rolników na kwotę 280 mln zł.
Przeanalizujmy. Po ubiegłorocznej suszy zapowiadano potrzebę wypłacenia pomocy w kwocie 2,3 mld zł. O taką pomoc wystąpili rolnicy. ARiMR na początku 2020 roku informowała, że złożono 353.013 wniosków na kwotę pomocy w wysokości ok. 2,3 mld zł. „Biura Powiatowe ARiMR wydały 96.520 decyzji (liczba decyzji obejmuje także przypadki odmowy przyznania pomocy) w łącznej wysokości ponad 710 mln zł” – podawano.
W ubiegłym roku informowano o przeznaczeniu na pomoc po suszy kwoty najpierw 500 tys. zł.
Tymczasem w grudniu wyasygnowano jeszcze 143 mln zł – i rozszerzono grono uprawnionych do otrzymania pomocy o hodowców ryb.
Zatem na pomoc miało trafić 643 tys. zł - i skończyły się możliwości budżetu państwa i limit de minimis. Minister zapowiadał, że pomoc zostanie wypłacona w I kwartale nowego roku, po odnowieniu obu możliwości – choć żadnej potrzeby czekania z wypłatą na uchwalenie budżetu nie było.
Po przyjęciu budżetu okazało się jednak, że plany zniweczył koronawirus, a minister zapowiedział wypłacenie po Wielkiejnocy 278 mln złotych, które dotrą do 90 tysięcy rolników, a pozostali („więksi”) rolnicy mieli poczekać, bo „niestety konsekwencje koronawirusa ponosimy wszyscy”.
Ledwie minęła Wielkanoc słyszymy, że rząd wyasygnował nową kwotę na wypłatę pomocy suszowej i pomoc jest płacona. Owo spełnienie dokonuje się za sprawą najwyższych władz w państwie. Tylko że do wypłaty ma trafić dokładnie tyle, ile zapowiadano przed Wielkanocą - 300 tys. zł. Skoro to jest brakujące 10 proc. wypłaty całej pomocy suszowej, to jej 100 proc. wynosiłoby… 3 000 000 zł.
A może podaną informację należy rozumieć dosłownie, że pomocy nie ma jeszcze 10 proc. wnioskujących o nią rolników, tj. właśnie 90 tys.? Zatem 100 proc. wynosiłoby 900 tys. wnioskujących, a agencja informowała o złożeniu 353.013 wniosków o pomoc. Więc też nie.
Jest jeszcze jedna możliwość - po wypłaceniu teraz 300 tys. zł zostanie jeszcze 10 proc. rolników bez wypłaty przyznanych odszkodowań. Zatem – skoro wypłacono je w ub.r. ok. 90 tys. rolników i tyleż samo teraz otrzyma należność, a zostaje jeszcze ok. 10 proc. rolników bez wypłaty przyznanych im odszkodowań - to oznacza, że ok. 200 tys. rolników w ogóle otrzyma pomoc po ubiegłorocznej suszy. Zatem ponad jedna trzecia wnioskujących o pomoc „odpadła”. Czy tak jest? Nie wiemy, informacji nie udzielono. Można tak jednak sądzić chociażby po docierających do nas doniesieniach o „poprawianiu” protokołów po suszy już po ich złożeniu w ARiMR i zatwierdzeniu przez wojewodów i komisje.
Ponieważ trudno ułożyć w całość te wysyłane informacje, wystąpiliśmy do MRiRW i ARiMR z pytaniem, ile tytułem pomocy po suszy wypłacono rolnikom i ile jeszcze pozostaje do wypłaty. I cóż się okazuje? MRiRW oznajmiło, że odpowiedź na zadane „pytania pozostaje w gestii ARiMR”.
Czekamy na tę odpowiedź, zastanawiając się wszakże z niepokojem, a nawet złymi przeczuciami. Bo czy to możliwe, żeby minister rolnictwa nie znał wymiaru ubiegłorocznej klęski suszy, jej skutków i potrzeby pomocy? I jeszcze błędnie informował o tym prezydenta?
Raczej jest to niemożliwe. Więc czyżby chodziło o wprowadzenie w błąd rolników? Wątpliwe, wszak oni to wszystko znają z autopsji.
Może więc raczej montuje się opór społeczny wobec ewentualnych rolniczych roszczeń, w myśl powtarzanego chętnie tu i ówdzie jeszcze w czasach Polski Ludowej, a i nierzadko teraz, przez tzw. Europejczyków, że „chłopu to zawsze mało”? Postawa roszczeniowa to przecież rzecz naganna, o czym rolnicy są też chętnie i obficie pouczani w komentarzach na naszej stronie. Do tego jeszcze teraz wszyscy cierpią z powodu pandemii. Pewnie wkrótce jakiekolwiek oczekiwania pomocy ubiegną pytania: dlaczego nie ubezpieczacie się? Dlaczego nie nawadniacie? Dlaczego w ogóle chcecie pomocy?
Rolnicy znają na nie odpowiedź.
Trzeba więc tylko przypomnieć, że oczekiwanie pomocy w sytuacji klęski nie jest roszczeniem, ale prawem obywatela. A oczekiwanie, że państwo ma wobec rolnika – jak wobec każdego innego obywatela – obowiązki wynikające z potrzeby stworzenia warunków do umożliwienia mu zaspokojenia niezbędnych potrzeb socjalnych i do podjęcia zmierzającego w tym kierunku działania, jest uzasadnione rolą państwa i nie powinno być mrzonką.
Zaprzeczanie temu jest podważaniem wartości państwa.
Komentarze