Co jest prawdą, a co nie? To czasami wymaga dociekań. Bywa, że są odrębne wersje nie tylko ocen, ale relacji dotyczących przebiegu wydarzeń. I tak – okazuje się – jest w przypadku sytuacji, która miała miejsce w oddziale ARiMR w Bolesławcu.
Rzecznik prasowy ARiMR nadesłał nam odpowiedź na artykuł "ARiMR miejscem niebezpiecznym dla petentów i pracowników?", zawierającą opis zdarzenia przedstawiany przez urzędnika ARiMR.
Pomińmy treść relacji kierownika Mariusza Mikołajczyka – czytelnicy znajdą ją poniżej i będą mogli sami ocenić.
Dziwne tylko, że naruszenie zamka w drzwiach kierownik stwierdził dopiero 5 lutego. I dziwne, że policja nic o tym nie wie, a i agencja informuje o tym dopiero teraz.
Cieszy fakt, że ARiMR i jej pracownik przyznają, że tym powinien się zająć prokurator. Zapewne zestawi wersje wydarzeń podawane przez obu panów, a także porówna dostępne dowody, takie jak choćby przesłuchania świadków i bilingi rozmów. Czy zajmie się też sprawą uzupełniania wniosków o dopłaty po terminie?
Komentarze