- Przez tzw. zazielenie rozumie się konieczność dywersyfikacji upraw, płodozmianu, konieczność utrzymania użytków zielonych oraz utrzymania tzw. obszaru proekologicznego - mówiła podczas spotkania Zofia Szalczyk, wiceminister rolnictwa.

Co to dokładnie oznacza? Pierwsza część: dywersyfikacja. - W ramach zazielenienia Komisja Europejska zaproponowała, aby w każdym gospodarstwie powyżej 3 ha gruntów rolnych były uprawiane minimum trzy rośliny - przypomniała wiceminister. Komisja Rolnictwa Parlamentu Europejskiego tego stanowiska nie podzieliła i pod koniec stycznia zaproponowano, aby te warunki obowiązywały od 10 ha.

- Polska wnioskuje nieustająco i jest część państw nas popierających, aby wymóg dywersyfikacji upraw i zazielenienia odnosił się do gospodarstw, które mają więcej niż 15 ha. Coraz bliżej jest przyjęcie naszego stanowiska, ale trudno jest dzisiaj powiedzieć, jaki będzie końcowy wymiar dywersyfikacji. Gdyby to stanęło tak jak zaproponowała komisja rolnictwa PE byłoby tak, że do 10 ha rolnik jest nierozliczany. W przedziale od 10 do 30 ha byłby zobowiązany mieć dwie uprawy, a powyżej 30 ha - trzy uprawy - mówiła Zofia Szalczyk. Czyli Unia Europejska stawia na płodozmian.

- Drugim wymogiem zazielenienia jest fakt, że jak ktoś miał użytki rolne, to nie może tego użytku zamieniać na inne rodzaje gruntów. Musi pozostać przy tych użytkach rolnych przez całą perspektywę finansową - podkreślała.

Trzecia propozycja w ramach zazieleniania to zaproponowany przez Komisję obowiązek utrzymania tzw. upraw proekologicznych. - KE zaproponowała, by minimum 7 proc. obszaru deklarowanego do płatności było obszarem spełniającym wymagania proekologiczne, a więc zadrzewienia, zalesienia, zakrzewienia, grunty pozostawione w sposób przyjazny dla środowiska naturalnego. Polska w tej kwestii stoi na stanowisku, że powinniśmy na to przeznaczyć nie więcej niż 3 proc. gruntu i dopiero od gospodarstw, które mają więcej niż 15 ha - przypomniała wiceminister.

Jednak Komisja Rolnictwa Parlamentu Europejskiego zajęła już dość ciekawe stanowisko. - Przede wszystkim obniżając ten próg z 7 do 5 proc. i wprowadzając warunek utrzymania proekologicznego obszaru, który spełniony będzie również wówczas, gdy w gospodarstwie są uprawiane rośliny wiążące azot. Czyli to bardzo łagodzi problem obszaru zielonego, który tak bardziej praktycznie służy rolnikom - dodała Zofia Szalczyk.

Wiceminister na spotkaniu przedstawiła też stanowisko szefa niemieckich rolników, który podczas Grüne Woche powiedział, że nie ma przyzwolenia w środku Europy na to, żeby dobre obszary gruntów rolnych były wyłączone z utrzymania rolniczego i były prowadzone ekstensywnie. - Sprawa tzw. zazielenienia jest nadal otwarta - dodała.