Regionalne zarządy izb rolniczych w województwach łódzkim, dolnośląskim, kujawsko-pomorskim zdecydowały się podjąć działania prewencyjne, w oczekiwaniu na przewidywane szkody wywołane przez tegoroczną suszę.
Kujawsko-Pomorska Izba Rolnicza wnioskowała już do Wojewody o „pile podjęcie działań zmierzających do powołania komisji szacujących straty powstałe w wyniku długotrwałej suszy i innych niekorzystnych zjawisk atmosferycznych, odpowiedzialnych za trwałe i nieodwracalne straty w uprawach większości gatunków roślin”. Pismo jest efektem Walnego Zgromadzenia izby z dnia 24 kwietnia br., a datowane jest na 26 kwietnia. Zdaniem samorządowców, oczekiwanie na raport IUNG z monitoringu suszy jest w przypadku tego regionu bezzasadne, bo skutki suszy wyraźnie widać już na polach, a obserwowane niedobory wody w glebie nie wynikają wyłącznie z braku opadów tegorocznej zimy i wiosny, ale są również „kumulacją” deficytów występujących w latach poprzednich. Dlatego zdaniem rolników z woj. kujawsko-pomorskiego, istnieją niewielkie szanse by sytuacja ta uległa poprawie, bo jeden deszcz choćby i kilkudniowy nie jest w stanie znacząco tego deficytu wilgoci w glebach zniwelować.
Izba Rolnicza Województwa Łódzkiego apeluje tymczasem do ministra rolnictwa o „bieżące monitorowanie kraju pod względem suszy oraz o wystąpienie do Rady Ministrów o zabezpieczenie środków finansowych na działania pomocowe dla producentów rolnych”. Pismo IRWŁ datowane jest na 24 kwietnia br. Łódzcy samorządowcy wnioskują w nim również o przeanalizowanie obowiązujących zasad monitorowania suszy rolniczej, procedur w zakresie potwierdzania suszy i stanu klęski żywiołowej. Zwracają się o dostosowanie ich do aktualnie zachodzących w kraju zmian klimatycznych, bo monitoring w wykonaniu IUNG rodzi w opinii rolników zbyt wiele zastrzeżeń. Samorządowcy z woj. łódzkiego po raz kolejny domagają się także, by podstawą do szacowania szkód była opinia gminnych komisji szacujących straty, a nie raporty z monitoringu suszy w wykonaniu IUNG. Jak argumentują, na polach gołym okiem widać już spustoszenie, jakie powoduje susza. Najgorzej zaś sytuacja w tym względzie wygląda w powiecie łódzkim-wschodnim.
Zarząd Dolnośląskiej Izby Rolniczej zwrócił się natomiast wprost do Premiera RP z wnioskiem o „pilne wdrożenie prac legislacyjnych, mających na celu usprawnienie systemu monitoringu suszy rolniczej i wprowadzenia efektywnego sposobu stwierdzania suszy w terenie”. Działania podejmowane przez rząd w związku z suszą w ubiegłym roku, dolnośląscy rolnicy (według izby) oceniają jako „daleko niewystarczające”. Ci zaś, którzy przetrwali ubiegłoroczną suszę, mogą nie przetrwać już kolejnej. „Jeżeli niekorzystne warunki pogodowe utrzymają się, bez radykalnych rozwiązań na szczeblu centralnym (rządowym) polskie rolnictwo czeka zapaść” – ostrzega dolnośląski samorząd.
Szczególnie niechlubnie zapisał się w pamięci rolników, zdaniem DIR, system monitorowania suszy w wykonaniu Instytutu Upraw, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. Dlatego podobnie jak łódzkie izby Zarząd DIR postuluje uniezależnienie decyzji o powołaniu komisji szacujących straty przez wojewodów od raportów IUNG i wskaźników KBW. To komisje pracujące w terenie powinny również stwierdzać wystąpienie suszy i powstanie szkód w uprawach. „Bezpośrednie zetknięcie się fachowców z daną uprawą jest o wiele bardziej miarodajne, niż modele teoretyczne i urzędowo zapisane wskaźniki” – argumentują samorządowcy z Dolnego Śląska.
Trwający tydzień na większości obszaru kraju przyniósł długo oczekiwane opady deszczu. Czas pokaże, czy okażą się one wystarczające dla ratowania tegorocznych plonów. Bez względu na rozwój sytuacji w pogodzie i na polskich polach, zgłaszane przez izby problemy i postulaty pozostaną jednak wciąż aktualne…
Komentarze