Przypomnijmy, w marcu br. rząd zaproponował dofinansowanie transportu pszenicy i kukurydzy do portów nadbałtyckich.

Zaoferowane stawki pomocy były zróżnicowane w zależności od odległości od portów nadbałtyckich i wynosiły za tonę pszenicy i kukurydzy przewiezionej z:

  • województwa warmińsko-mazurskiego, pomorskiego i zachodniopomorskiego - 100 zł;
  • województwa - lubuskiego, wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego, łódzkiego, mazowieckiego i podlaskiego - 150 zł;
  • województwa lubelskiego, podkarpackiego, małopolskiego, śląskiego, świętokrzyskiego, opolskiego i dolnośląskiego - 200 zł.

Pomoc tę zaproponowano zarówno rolnikom, jak i firmom transportowym. Szacowano, że dzięki tym pieniądzom, do portów trafi w sumie 2,7 mld ton zbóż.

KE nie sprzyja polskim pomysłom?

Zgodę na zastosowanie dopłat do transportu zbóż do portów musi jednak wydać Komisja Europejska. Do tej pory tak się nie stało. Dlaczego?

Nieco więcej światła na tę kwestię rzuca wypowiedź ministra rolnictwa Roberta Telusa, jaka padła podczas spotkania z Zarządem Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych w ub. tygodniu.

- Minister Robert Telus poinformował, że nie ma jak dotąd zgody Komisji Europejskiej na takie dopłaty (dopłaty do transportu zbóż - dop. redakcji), a stanowisko KE w tej sprawie nie jest sprzyjające - podano w komunikacie resortowym wydanym po tym spotkaniu. 

Eksport zboża z Polski

Może te dopłaty nie są już wcale potrzebne?

– Wobec pojawiających się po raz kolejny informacji o zbożu zalegającym w magazynach informuję, że w ciągu 5 miesięcy, od marca do lipca 2023 r., wyeksportowaliśmy ponad 6 mln ton zboża, przy imporcie w tym czasie ok. 580 tysięcy ton zboża – podkreślił minister Robert Telus na ubiegłotygodniowej konferencji prasowej, zwracając jednocześnie uwagę, że miesięczne zużycie zboża w Polsce wynosi ok. 2,5 mln ton.