W sezonie wiosennym wielu rolników sygnalizowało, że firmy ubezpieczeniowe, z którymi Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zawarło umowy w sprawie dopłat z budżetu państwa do składek na ubezpieczenie upraw i zwierząt gospodarskich, nie zawierają polis ubezpieczeniowych, ze względu na wyczerpanie limitu środków. „Spóźnialscy” mogli to uczynić jedynie na zasadach komercyjnych.
Tymczasem jak wiadomo, każdy rolnik, który korzysta z płatności bezpośrednich zobowiązany jest do zawarcia umowy ubezpieczenia przynajmniej 50% powierzchni upraw. Wynika do chociażby z norm i wymogów wzajemnej zgodności (cross-compliance).
O zaistniałej sytuacji i perspektywach na przyszłość rozmawiamy z dyrektorem sprzedaży Andrzejem Jancem z VH Polska.
Komentarze